Dzisiaj prezentujemy w całości tekst, jaki ukazał się prawie 140 lat temu w poznańskiej gazecie „Orędownik”. Dotyczy on tajemniczego miejsca zwanego niekiedy „szwedzkimi okopami”, które znajduje się nad brzegiem Jeziora Popielewskiego niedaleko Lubinia.
„Z pod Trzemeszna, 14 grudnia.
Niedaleko Trzemeszna tuż nad jeziorem ciągnącem się od Trzemeszna do Wilatowa leży mała wioska Lubin. W niej mieszkają trzeźwi, porządni i dla tego też dosyć zamożni gospodarze. W wiosce tej, około 20 kroków od jeziora leży okop, który nam przypomina szwedzkie czasy. Może ten okop istnieje od czasów jak Szwedzi dnia 24. sierpnia 1656 r. zostali przez Polaków pobici pod Trzemesznem. Okop ten jest to usypana góra, na której szczycie znów usypane są w prostym kącie dwa wały, pomiędzy któremi znajduje się podwórze, na którem 500 ludzi łatwo zmieścić się może. Śliczna to pamiątka dawniejszych dziejów, dla tego też niejeden podróżny zwrócił już swe kroki na owo miejsce.
Szkoda tylko, iż owa góra nie jest obsadzona cienistemi drzewami, tylko jest obrośnięta rozmaitemi krzakami, jako to: jałowcem, cierniem, głogiem i dzikiemi karłowatemi gruszami, pomiędzy któremi latem pląsają niewinne baranki w pośród różnokolorowego bydełka. Opowiadali mi starzy gospodarze, iż pole Lubina wysłane jest trupami. Jest to trochę przesady, ale coś prawdy zawsze w tem leży.
Niejeden gospodarz wyorał już w swoim polu jednego i więcej kościotrupów. Niejeden wybudował dom, a nie wiedział, iż ta cegła pomięszaną jest z popiołem ciała ludzkiego, bo gdzie dawniej brali glinę na cegłę, teraz wydobywają najwięcej szkieletów ludzkich, W tych dniach była gmina zmuszona wyreperować drogę wiejską. A gdy przyszli z robotą aż do owej glinicy, naraz wykopują jeden szkielet ludzki po drugim, tak że ich wydobyli koło piętnastu.Możeby byli więcej wykopali, lecz nie chcieli dalej szukać. Iż owe trupy już dawno tam spoczywają, można poznać potem, iż za najlżejszem uderzeniem kości się rozlatywały.
To tylko nie ładnie od tych co tam pracowali, iż obchodzili się z temi kościami, nie jako ludzkiemi tylko jak ze zwierzęcemi, rozrzucali je po wodzie, po drodze itd. Pamiętajcie, iż człowiek nie bydlę – a kto wie, gdzie wasze kości spoczywać będą”.
„Orędownik” z 18 grudnia 1877
Z pewnością wielu czytelników od razu zauważy, że tekst mało ma wspólnego z prawdą historyczną, a mieszkańcy Lubinia przypomną inną nazwę dla tego miejsca. Do tego tematu zamierzamy wrócić niebawem.
Dlaczego niebawem? Już! -to pasjonująca historia.
„W niej mieszkają trzeźwi, porządni i dla tego też dosyć zamożni gospodarze. ” Tak, ale to było pisane 140 lat temu 🙂
ten fragment wzruszył i mnie 🙂
ciekawe
Lubię te historie.Czekam na następne!!!!
Mowa o naszej Pierdaczce!!!
Tak
W którym dokładnie miejscu się znajduję ten nasyp?
Jak to gdzie? Tam gdzie chodziliśmy na wf z panem Borńskim, kulać się z góry na dół.
Zygmunt prawda historyczna to kwestia umowna jak się w dzisiejszych czasach okazuje 😉
Niesamowite trzeźwi, porządni 140 lat temu to niejako synonim zamożności…. tyle się zmieniło. Gratuluję kolejnego pisarskiego znaleziska i proszę o już, a nie niebawem.
dodam do tej opowiesci ze szwedzi tez mogli tam ukryć „złoty pociąg” ! ten nasyp cos musi oznaczac !