Strona główna Różne Sano skarży się na burmistrza i M. Walczaka

Sano skarży się na burmistrza i M. Walczaka

2215
26

Do Rady Miejskiej wpłynęła skarga firmy „Sano Agrar Instytut” na działanie burmistrza, dotycząca rzekomych nieprawidłowości przy przetargu na grunty rolne położone w Ostrowitem o łącznej powierzchni 32,32 hektara.

Działki te były dotychczas dzierżawione przez Marka Walczaka, a termin zakończenia umowy upłynął 8 października.

Przetarg na następny okres odbył się 24 października. Wygrał go dotychczasowy dzierżawca, który jak napisano w skardze,  miał tylko jednego konkurenta. Jak zauważa skarżąca firma, kwota rocznej dzierżawy wylicytowana w przetargu jest o ponad 17000 złotych niższa od dotychczasowej.

Według Sano, wpływ na to miało przede wszystkim zbyt późne ogłoszenie przetargu oraz obsianie pól pszenicą przez dotychczasowego użytkownika. Miało to zniechęcić potencjalnych zainteresowanych dzierżawą. Dowodem na to ma być fakt, iż do przetargu przystąpiło tylko dwóch rolników, natomiast do poprzedniego przetargu stanęło 8 konkurentów.

Jak napisano w skardze, pod koniec października możliwości rolniczego wykorzystania gruntów są o wiele mniejsze. Gdyby rozstrzygnięcie dzierżawy nastąpiło wcześniej, potencjalni dzierżawcy mieliby czas przygotować grunt, zamówić materiał siewny, a także rozpocząć prace polowe w bardziej korzystnych warunkach pogodowych. Według skarżącej się firmy, istotnym powodem zniechęcenia rolników do udziału w przetargu była też osoba dotychczasowego dzierżawcy.

Zdaniem Sano nikt nie chce wchodzić w konflikt z M.Walczakiem. „Jest to osoba uporczywa oraz bardzo konfliktowa” – napisano w skardze.

W podsumowaniu pisma Sano stwierdzono, że organizacja przetargu była wadliwa i bezmyślna, co w efekcie spowodowało wylicytowanie znacznie niższego czynszu dzierżawnego niż poprzednio.

Z powyższymi argumentami nie zgadza się wiceburmistrz Dariusz Jankowski, uznając je za bezpodstawne oraz absurdalne. Zauważa, że już 11 lipca został podany do publicznej wiadomości wykaz nieruchomości przeznaczonych do wydzierżawienia, a przetarg został ogłoszony 20 września. Wskazuje też na nieprawdziwe dane zawarte w skardze, jakoby w przetargu brały udział tylko 2 osoby.

Wadium zostało wpłacone łącznie przez 5 rolników i wszyscy byli obecni na przetargu. To, że nie licytowali ceny nie oznacza, iż nie brali udziału w przetargu. Zastępca burmistrza wskazuje też na nieprawidłowe wyliczenia kwoty dzierżawy wskazane przez Sano. Ponadto podkreśla, że wylicytowana cena za dzierżawę jest jedną z najwyższych w naszej gminie. W przypadku jednej z działek – wchodzących w skład 32 hektarowego kompleksu – wylicytowano kwotę 6 razy wyższą od wywoławczej.

Przetarg został przeprowadzony zgodnie z prawem i w sposób bardzo transparentny” – podkreśla D. Jankowski. Zapytaliśmy M. Walczaka o to, dlaczego dokonał zasiewów wiedząc, że w tym roku kończy się okres dzierżawy. „Zrobiłem to na własne ryzyko” – odparł.

Zaznaczyć należy, że firma Sano nie mogła wziąć udziału w przetargu. Był to bowiem przetarg ograniczony – dla rolników indywidualnych – czyli według obowiązującego prawa – do 300 ha. Jak nas poinformował wiceburmistrz, grunty o których mowa stanowiły w przeszłości własność gromadzką, obecnie gminną. Z tego powodu samorząd konsekwentnie stoi na stanowisku, że powinny one być użytkowane przez rolników indywidualnych.

Skargą zajmie się teraz Komisja Rewizyjna. Ostateczną decyzję o uznaniu ją za zasadną bądź niezasadną podejmie Rada Miejska.

26 KOMENTARZE

  1. Osoba pana Walczaka jest jak pisze Sano „uporczywa i bardzo konfliktowa”. To prawda, Walczak w słusznej sprawie nie wymięka. To jego wielka zaleta charakteru, którą słusznie Sano podkreśliło. Skarga na Walczaka w moim odczuciu ma wydźwięk pozytywny.

    • Małe sprostowanie może, pan Walczak nie wymięka w swojej sprawie… Zasiew na nie swoim polu miał oczywiście odstraszyć innych, w przypadku wygranej innej osoby pewnie wylądowała by ona w prokuraturze oczywiście w wyniku skargi pana Walczaka.

    • No o co jak o co, ale o czytanie bez zrozumienia do tej pory Pana Macieja nie podejrzewałem. Przecież to nie jest żadna sprawa pomiędzy Sano a Markiem Walczakiem. To nie M.Walczak wykluczył Sano z przetargu tylko urząd, ograniczając przetarg do rolników indywidualnych. Ale jak widać, niektórzy na słowo Niemcy tracą rozum.

    • Spółdzielnia w Lubiniu nie była by wpadła w obce ręce, gdyby nie arcy-patriotyczne zachowanie garstki sprytnych Polaków…

  2. Obiektywnie patrząc Sano ma rację. Nic nie stało na przeszkodzie ogłosić wcześniej przetarg, nawet dużo wcześniej. To, że termin dzierżawy upływał 8 października nie było żadną przeszkodą. Z tą datą nastąpiłoby przekazanie gruntu ale wygrywający przetarg mógłby się juz przygotować do prac polowych.

    • Ty, Paweł, a czemu Ty sie sprawą nie zajmiesz, tylko innymi wysługujesz? Jedź niczym Don Kiszot na Warszawę i rob raban w ministerstwach. Odkąd postawiono ten zakład po tej stronie miasta i dopóki będzie tam stać (a ponoć ma sie rozwijać), będziesz oddychać, czym będą Cię podtruwać i będziesz słyszeć (zwłaszcza w chłodnym powietrzu) halas, jaki stamtąd dobiega. Jedyne wyjście? Tak jest – zaorać! No, dalej, wsiadaj na rumaka i jazda na stolicę! Będziemy Ci kibicować.

  3. Zasiew pana Walczaka nie był niczym złym. Ziemia Matka nie leżała odłogiem, a jak by przegrał przetarg, to strata byłaby Walczakowa – nikt by mu grosza nie zwrócił. I słusznie.
    Ryzyko wziął na siebie. A teraz wielkie halo!

    • No to insza inszość i jestem w kropce. Nie wiem co o tym myśleć, jak mi „ja” naświetlił sprawę. To się wyłanczam w tym temacie.

  4. Wszystkim odważnie komentującym przypominam, że nikt w sieci nie jest anonimowy i bezkarny!!!

    Wasze dane muszą zostać udostępnione organom ścigania na ich żądanie.

    Oprócz odpowiedzialności karnej, możecie ponieść dotkliwą sankcję finansową za naruszenie dóbr osobistych.

    Może warto przemyśleć dwa razy to, o czym się chce napisać?

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj