Strona główna Różne Zmiana jest w zasięgu ręki. Postaw na Kacpra Lipińskiego

Zmiana jest w zasięgu ręki. Postaw na Kacpra Lipińskiego

4442
0

Szanowne Mieszkanki, Szanowni Mieszkańcy

Kampania wyborcza zmierza ku końcowi. Spotkałem się w tym czasie z wieloma z Was. Z uwagą słucham Waszych opinii, czytam je też w różnych miejscach w internecie. 

Dziś, na kilka godzin przed ciszą wyborczą, chcę podzielić się swoimi spostrzeżeniami z tego okresu, a także odnieść się do najważniejszych tematów, które poruszaliście. 

Jednym z najczęściej podejmowanych tematów, jeśli nie pierwszorzędnym, była sprawa relacji gminy ze spółką Remondis Aqua Trzemeszno. Temat ten został też poruszony w trakcie wczorajszej debaty. Rządzi się ona jednak swoimi prawami, nie było więc warunków do rozwinięcia tego wątku.

Nie sposób nie odnieść się do tej sprawy, tym bardziej, że z moim kontrkandydatem mamy tu zupełnie inne zdania. 

Jest on, odmiennie niż ja, zwolennikiem wyrównania udziałów. 

Przypomnijmy, gmina posiada w niej 60% udziałów, a Remondis 40%. Jak wygląda w praktyce „wyższość” gminy nad Remondisem? Służę przykładami. 

Kilka lat temu burmistrz, a więc większościowy udziałowiec, wydał pisemny zakaz przywożenia na oczyszczalnię ścieków spoza gminy. Jak ten zakaz jest egzekwowany? Wystarczy wyjść na ul. Kopernika i przekonać się naocznie. Zapewniam, że problem ten zostanie przeze mnie rozwiązany. 

Od kilku lat poruszałem temat bezpodstawnie naliczanej i odprowadzanej do centrali Remondisu opłaty za zarządzanie. Mój upór w tej sprawie sprawił, że burmistrz Krzysztof Dereziński w końcu podjął działania i zaprzestano naliczania tego swoistego „haraczu”. Nie neguję przy tym udziału w tej sprawie wspomnianego kandydata. Do dziś jednak nie możemy dowiedzieć się, jaka kwota przez te lata została przelana do Warszawy. I tu znowu „kwiatek”. Burmistrz dysponuje opinią kancelarii obsługującej gminę, że nie ma przeszkód prawnych, aby te kwoty ujawnić. Do dziś ich jednak nie ujawnił. Niestety, nie chce ich też podać aktualny kandydat na burmistrza, a jednocześnie członek rady nadzorczej Remondis Aqua Trzemeszno. Odpowiada jedynie enigmatycznie, że jest ona znana. A naprawdę znana jest jedynie kwota za jeden rok i to tylko z nieoficjalnych źródeł. Jeśli zostanę burmistrzem, trzemesznianki i trzemesznianie dowiedzą się natychmiast, jakie pieniądze bezpodstawnie przelano. 

I jeszcze jeden przykład. Jak można było przeczytać w mediach, gmina wspólnie ze spółką Remondis Aqua miała wybudować zlewnię ścieków i kolektor, aby wyprowadzić ruch ciężkich beczkowozów poza miasto. Wszystko było już uzgodnione, prace miały ruszyć w ub. roku. Niestety spółka wycofała się z tego projektu. Na ostatniej sesji, przedstawiciele spółki znaleźli „salomonowe” wyjście. „Niech gmina wybuduje zlewnię i kolektor sama”. Czyli spółka, która od lat zarabia na przyjmowaniu ścieków spoza gminy, zrzuca ten ciężar na samorząd, któremu nie brakuje zadań do wykonania. Co ważne? Zbulwersowanych postawą spółki radnych, przekonywał do takiego rozwiązania, niekorzystnego dla gminy, kandydat na burmistrza, a jednocześnie członek rady nadzorczej Remondis Aqua Trzemeszno. 

Nasuwa się w tym przypadku proste pytanie – kto tu rządzi? Powyższe przykłady wskazują jednoznacznie, w jakie sytuacji znalazła się gmina. Dzieje się to wszystko przy jej większościowym udziale. 

Dlatego niebezpieczne, a wręcz szkodliwe jest proponowanie wyrównania udziałów. Oczywiście, znam argumentację zwolennika tej opcji, mojego kontrkandydata. Do kasy gminy wpłyną za to pieniądze od Remondisu i będzie je można wykorzystać na różne cele. Przede wszystkim jednak, nawet w przybliżeniu nie wiemy, jaka to kwota, ale co ważniejsze, czy mamy się sprzedać do końca?  

Nie pozwolę na to. Jeśli zostanę burmistrzem, relacje z Remondisem będą prawdziwie partnerskie, gmina nie może bowiem występować w roli „ubogiego krewnego”. 

Oczywiście zdaję sobie sprawę z trudności, jakie wynikają z zapisów niekorzystnej dla gminy umowy. W tej sprawie zamierzam oprzeć się na fachowcach, czyli prawnikach. I nie będzie to na pewno kancelaria, która uczestniczyła w tworzeniu tej umowy. Wiem, że pewnych zapisów nie da się cofnąć, ale nie można się poddawać, a już na pewno, cokolwiek oddawać. 

Kolejna sprawa, to uwagi, co do pracy niektórych urzędników i jednostek. Tych uwag było wiele i co charakterystyczne, powtarzały się w różnych rozmowach. Konieczne są zmiany na wysokich stanowiskach. Nie mam natomiast żadnej listy osób do zwolnienia w urzędzie czy podległych jednostkach. Urzędnicy będą musieli jednak bardzo się starać, aby spełnić moje, a przede wszystkim mieszkańców, oczekiwania wobec nich. W przeciwnym wypadku nie będę się obawiał podjęcia stanowczych decyzji. 

Zapewniam, że nie utworzę straży miejskiej, będę wspierać wszystkie Ochotnicze Straże Pożarne. W małych jednostkach OSP widzę nie tylko potencjał w kwestii bezpieczeństwa. Spełniają one też ważną rolę społeczną. W wielu wsiach, są one obok kół gospodyń wiejskich, głównymi inicjatorami i organizatorami życia społecznego tych miejscowości. Nie ma tam wydarzenia, w którym nie angażowałyby się właśnie te dwie organizacje. 

Nie zlikwiduję funduszu sołeckiego.

Nie zlikwiduję żadnej szkoły. 

Na koniec, niestety, znowu muszę udowadniać, że „nie jestem wielbłądem”. Już raz w swoim wpisie wyraźnie zaznaczyłem, że nie zamierzam zatrudniać byłego burmistrza. Temat mimo to wrócił w trakcie debaty. Powtórzę więc. Nie będzie on pracował w urzędzie, ani żadnej podległej jednostce. Jeśli zechce, może wrócić do szkoły, ale o tym będzie rozmawiał z dyrektorem danej placówki. Rozpuszczanie plotek o tym kto mnie z kim widział niczego tu nie zmieni. 

Nie przewiduję też żadnej funkcji dla Pana Sławomira Peno. W kampanii wyborczej nie utożsamiałem się z żadną partią, nie wieszałem banerów wspólnie z kandydatami list partyjnych. Oczywiście cieszy mnie wsparcie każdej osoby, ich poglądy polityczne są mi obojętne. A przyznam, że wyrazy poparcia otrzymuję od osób, często dalekich mi światopoglądowo. Deklaruję, że jako burmistrz nie będę się kierował takimi argumentami. Na dziurawych drogach niszczą swoje auta zarówno zwolennicy lewicy, prawicy jak i centrum. Ważne jest dobro tej gminy i jej mieszkańców. 

Dziękuję za poparcie Panom Andrzejowi Lisieckiemu, Marcinowi Jakubiakowi i Danielowi Bisikiewiczowi, tym bardziej, że było ono bezinteresowne. Nie prosili o żadne stołki, a ja im ich nie obiecałem. 

Liczę na Wasz głos w wyborach. Zrobię wszystko, aby Was nie zawieść. Do zobaczenia w lepszej gminie. Naszej gminie. Idźmy Ku Zmianie. 

artykuł sfinansowany ze środków KWW „Ku Zmianie”