Strona główna Różne Wasz wybór!

Wasz wybór!

5643
0

Szanowni Państwo,

W niedzielę druga tura wyborów, za kilka godzin cisza wyborcza, więc pora na podsumowania. Nie będę narzekał na innych, na plotki rozsiewane na mój temat (dyskretnie, aby nie można było ich dementować w trybie wyborczym) – decydując się na kandydowanie zdawałem sobie sprawę, że różni ludzie dla władzy, dla własnych korzyści są w stanie posunąć się bardzo daleko. Choć muszę przyznać, że o niektórych z nich dowiedziałem się więcej przez ostatnie 2 tygodnie, niż przez ostatnie 20 lat. I nie były to miłe niespodzianki… Ale to właściwie już prawie za nami.

Oczywiście nie sposób nie odnieść się, choć krótko, do niektórych wydarzeń z ostatnich dni. 

Pierwszym jest ostatnia, tzw. „uroczysta” sesja Rady Miejskiej. Nagranie jest powszechnie dostępne w internecie, więc każdy może zobaczyć, jak ta sesja przebiegała. Chciałbym tylko wyraźnie podkreślić, że ten frontalny atak na mnie miał być przeprowadzony pod moją nieobecność. Ale za to w  obecności mediów, wszystkich jeszcze aktualnych jak i przyszłych radnych, sołtysów, dyrektorów gminnych jednostek, szkół, przedszkoli, kierowników referatów urzędu miejskiego… Nikt mnie na tę sesję nie zapraszał, nikt nie pytał czy będę, a ja pojawiłem się tam niemalże przez przypadek. I tylko dzięki temu  miałem możliwość, aby od razu na gorąco zabrać głos. Co zresztą wcale nie było łatwe.

Nie chcę powtarzać tego, co powiedziałem na sesji, ale jednak chciałbym tamtą wypowiedź krótko uzupełnić. Po pierwsze, to sam burmistrz Dereziński proponował mi (podobnie jak w przypadku Kancelarii mec. Leśnego przy odzyskiwaniu VAT-u, co kosztowało Gminę ponad 700.000 zł) succes fee w wysokości 15%, a to ja stwierdziłem, że to za dużo i zaproponowałem obniżenie do 10%. Po drugie, nie miałem też pojęcia, gdzie dokładnie i kiedy zostanie ustawiona przyczepa z banerami (bo przecież nie tylko moim), ani o śmierci teścia burmistrza Derezińskiego, a tym bardziej o terminie jego pogrzebu. A próba przypisywania mi żerowania dla celów wyborczych na czyjeś tragedii jest po prostu dla każdego, kto mnie zna, obrzydliwa.

Drugim wydarzeniem była debata. Niektórzy twierdzą, że była trochę nijaka, że było w niej za mało emocji, nie było w niej zdecydowanego zwycięzcy. Ostre atakowanie mojego kontrkandydata, tylko po to żeby wyprowadzić go z równowagi, zadawanie brzydkich pytań, żeby sprowokować to nie są metody, których chciałem użyć, choć przecież mogłem (miałem takie sugestie i wcale nie byłoby to szczególnie trudne). To był jednak mój świadomy wybór

A co do „sensacyjnej” propozycji funkcji zastępcy ogłoszonej (z założenia jakoby niezwykle sprytnie) przez mojego kontrkandydata na koniec  debaty – w styczniu tego roku, zanim podjąłem ostateczną decyzję o kandydowaniu, jeszcze przed rejestracją komitetów wyborczych, odbyłem kilka rozmów, które w założeniu miały zwiększyć szanse dokonania faktycznej zmiany w tych wyborach, czyli po prostu ograniczyć liczbę kandydatów na burmistrza. Rozmów odbyłem klika, wszystkie były poufne, ale tylko mój kontrkandydat postanowił o niej publicznie opowiedzieć… 

Bardzo przy tym żałuję, że to mój kontrkandydat otrzymał pytanie o to, co jest największym atutem czy wartością naszej Gminy. Odpowiedział, że położenie, bliskość trasy S5, jeziora… Moja odpowiedź byłaby zupełnie inna – ludzie! Największą wartością naszej Gminy są ludzie! Ileż to razy podczas spotkań słyszałem: proszę pana, my nie chcemy, żeby pan to zrobił, my nie chcemy żeby pan to wszystko zorganizował, załatwił; my to zrobimy sami, my chcemy tylko, żeby pan nam pomógł! I jak tu nie chcieć dla takich ludzi pracować…

Podczas debaty zostałem zapytany o moją pierwszą decyzję w przypadku wygranej. Uważam, że rozsądek nakazuje najpierw zapoznanie się ze stanem faktycznym, a dopiero potem podejmowanie odpowiedzialnych decyzji (choć niektóre, jak brak zastępcy, czy konkursy na stanowiska kierowników jednostek już zadeklarowałem). Po spotkaniach w Kruchowie i Wydartowie oraz dzisiejszym posiedzeniu Rady Nadzorczej Remondis Aqua Trzemeszno i uzyskanych tam informacjach mogę jednak jasno zadeklarować, że pierwszymi ważnymi problemami, które mogą być sprawnie rozwiązane jest kwestia jakości wody z ujęcia w Kruchowie oraz brak odpowiedniego ciśnienia wody w Wydartowie. W Kruchowie problem jakości wody wynika z lokalizacji ujęcia wody. Aby go rozwiązać wystarczy zrobić odwiert głębinowy w innym miejscu i taką wodę doprowadzić do stacji uzdatniania wody (która oczywiście wymaga remontu, ale nie trzeba jej budować w nowym miejscu). Koszt 1 km położenia rur, które doprowadzą wodę z nowego ujęcia do obecnej stacji to rząd ok. 300.000 zł netto. Nie wyobrażam sobie, aby nie można było takiej kwoty znaleźć w ponad 90-milionowym budżecie, skoro chodzi o ujęcie, z którego zaopatruje się w wodę ponad 2.000 mieszkańców naszej Gminy. 

Z kolei w Wydartowie można zainstalować drugi zbiornik retencyjny, dzięki któremu ciśnienie w sieci powinno wyraźnie wzrosnąć. I tutaj także mamy do czynienia z kosztami w skali całego budżetu niewielkimi – zbiornik retencyjny o pojemności 150 mto znów koszt ok. 300.000 zł netto. Oprócz tego dowiedziałem się jeszcze, że częstotliwość wywozu śmieci na wsiach czy wysokość bonifikat związanych z posiadaniem kompostowników (o czym była mowa podczas kilku spotkań wiejskich) wynika wyłącznie z warunków przetargu ustalonych przez Gminę, a nie z decyzji Remonidsu.

I już prawie na koniec, proszę zwrócić uwagę na przebieg „uroczystej” sesji Rady Miejskiej, na mniej lub bardziej aktywne wsparcie wieloletnich radnych (na czele z przewodniczącym Benedyktem Nitką, radnym z komitetu wyborczego mojego kontrkandydata) udzielone dotychczasowemu burmistrzowi po jego oświadczeniu, na oficjalne poparcie udzielone mojemu kontrkandydatowi przez kilku innych wcześniejszych  kontrkandydatów (Krzysztofa Derezińskiego – burmistrza od 18 lat, Andrzeja Lisieckiego – wieloletniego przewodniczącego  Gminnej Rady Działalności Pożytku Publicznego, Daniela Bisikiewicza – wieloletniego radnego i kilkukrotnego  kandydata na burmistrza). Czy taka konsolidacja sił przeciwko mnie rzeczywiście kojarzy się Państwu z jakimikolwiek zmianami? Bo mnie raczej z rosnącym strachem przed zmianami… Cytując klasyka – Przypadek? Nie sądzę…

Od początku powtarzam, że mamy wybór. To będzie Wasz wybór. I jaki on nie będzie, nie będę miał do nikogo żalu – obiecuję. Jeśli przegram, będzie to tylko moja wina, że nie potrafiłem Państwa przekonać, że byłbym lepszym burmistrzem niż mój kontrkandydat.

I na koniec chciałbym raz jeszcze serdecznie podziękować członkom mojego komitetu – za ich czas, udział w spotkaniach, za wsparcie, za okazywane serce i pokładane we mnie nadzieje! Wiem, że bez nich nie byłoby mnie w drugiej turze. A do tego na moje któreś już  podziękowania  usłyszałem: Stary, przestań! Ja tego nie robię dla Ciebie. Ja to robię dla siebie – po prostu chcę mieć dobrego burmistrza… Dziękuję też Państwu, wyborcom za dotychczasowe głosy i za liczne wyrazy wsparcia i poparcia – to jest zawsze bardzo miłe i motywuje do wykrzesania nowych sił, kiedy wydaje się, że już więcej nie damy rady…

I już naprawdę na koniec, bo byłbym zapomniał… Po spotkaniach z wyborcami mogę jasno zadeklarować, że nie będę występował do Rady Miejskiej Trzemeszna o utworzenie straży miejskiej. Chyba, że Państwo zmienią zdanie i mnie do tego kiedyś zobowiążą. O poprawę bezpieczeństwa i egzekwowanie prawa będziemy się starać innymi sposobami.

Jarosław Jatczak

Kandydat na burmistrza Trzemeszna

materiał sfinansowany ze środków KWW Jarosława Jatczaka