Wiele osób, które dziś biorą do ręki Biuletyn Informacyjny Gminy Trzemeszno „Kosynier” nie zdaje sobie pewnie sprawy z historii tego pisma. Jego początki sięgają grudnia 1937 roku, kiedy to ukazał się pierwszy numer gazety.
Jego redaktorem naczelnym był Kazimierz Majewski, trzemeszeński nauczyciel. Jak pisał w artykule wstępnym:
„Trzemeszno i okolica zapisana w kartach historii walk o niepodległość złotymi zgłoskami, porywa się do nowego czynu stworzenia łącznika pomiędzy społeczeństwem miejscowym.
Łącznikiem tym ma być tygodnik informacyjno – gospodarczy, daleki od waśni partyjnych, a mający za zadanie informowanie społeczeństwa o wszystkich przejawach życia społecznego i gospodarczego, ze szczególnym uwzględnieniem spraw miejscowych, wiadomości urzędowych i potocznych.
W celu upamiętnienia heroicznego czynu kosynierów trzemeszeńskich nadaliśmy naszemu pismu nazwę „Kosynier”, by nazwa ta stale i wszędzie przypominała czyny i ofiarę krwi i mienia tych, którzy byli tutaj przed nami”.
Tygodnik poświęcony był głównie życiu miasta i okolic. Pojawiały się również materiały dotyczące wydarzeń z kraju i ze świata.
Niestety, byt przedwojennego „Kosyniera” nie był zbyt długi.
Ostatni numer ukazał się w maju 1939 roku. Redakcja borykała się z kłopotami finansowymi, nie bez znaczenia były też lokalne konflikty i bojkot wydawnictwa przez niektóre środowiska.
W ostatnim, pożegnalnym i pełnym goryczy artykule K. Majewski napisał na koniec: „W moim mniemaniu, każdy Trzemesznianin winien być „Kosyniera” czytelnikiem i abonentem. Budowałem zamki na lodzie…. To były marzenia…. A pozostały długi….”.
Do tradycji gazety wrócono na początku lat 90-tych, kiedy to gmina zaczęła wydawać miesięcznik pod tym samym tytułem. W początkach tworzenia się samorządu było to jedyne źródło szerszej informacji o naszym mieście i gminie. Z chwilą pojawienia się niezależnych gazet lokalnych, a później internetu jego ranga zaczęła słabnąć. Obecnie jest bezpłatnym biuletynem wydawanym przez trzemeszeński samorząd.
Prawdopodobnie niewiele wiedzielibyśmy o tym przedwojennym czasopiśmie gdyby nie zaangażowanie śp. Antoniego Kierczyńskiego. Był pasjonatem lokalnej historii, regionalistą, korespondentem „Gazety Pomorskiej” radnym miejskim, a nawet uczestnikiem bardzo popularnego niegdyś programu telewizyjnego „Wielka Gra”.
To on w 1988 roku zainicjował wykonanie kserokopii wszystkich numerów tygodnika. Jedyny tom tych kopii znajduje się w Bibliotece Publicznej Trzemeszna. Niestety, przez ponad 30 lat kopie stawały się coraz mniej czytelne.
Obecnie druk – choć z trudem – jest jeszcze do odczytania, istnieje jednak ryzyko, że wraz z upływem czasu może stać się nieczytelny. Trzeba mieć bowiem na uwadze, że w 1988 roku technika kserowania nie była jeszcze doskonała, a o skanowaniu nikt wtedy nie słyszał.
Wydawać by się mogło, iż najprostszym sposobem jest ponowne wykonanie kopii, już przy użyciu nowoczesnych technik. I tu pojawia się kolejny problem. A. Kierczyński nie zapisał nigdzie, skąd pochodziły oryginały. W słowie wstępnym do skserowanego tomu wspomniał jedynie, że korzystał z dwóch niepełnych zbiorów, które pozwoliły jednak stworzyć komplet.
Na zachowaniu dla następnych pokoleń tego niewątpliwie wspaniałego świadectwa naszej historii zależy bardzo dyrekcji i pracownicom naszej biblioteki. Dyrektor Danuta Kujawska pragnie zaapelować za pośrednictwem naszego portalu o pomoc w poszukiwaniu oryginału. Być może wśród naszych Czytelników są osoby, które posiadają oryginalne egzemplarze lub wiedzą kto je posiada.
Innym rozwiązaniem może być „wyciągnięcie” z obecnych kopii lepszej i trwalszej jakości. Każda forma pomocy jest bardzo oczekiwana.
Niebawem, w ramach naszej historycznej rubryki zamieścimy serię artykułów z przedwojennej, trzemeszeńskiej gazety.
o jakie konkretnie numery chodzi?
O wszystkie przedwojenne
Dzień dobry,
piękna inicjatywa!
Ratujmy naszą historię- szukajmy oryginałów.
Pozdrawiam i wspieram
TDi
no ja nie popre
Proponuję oprócz tytułu i komentarzy przeczytać jednak tekst. Wyraźnie napisano , że chodzi o przedwojennego KOsyniera. Własnie ten przedwojenny upadł bo nie wytrzymał praw rynku. Dzisiejszy, który faktycznie jest pismem burmistrza wydawany jest za pieniądze publiczne. Przedwojennym burmistrzom do głowy by nie przyszło aby z kasy miejskiej finansować jakies gazetki. Dlatego warto uratować starego Kosyniera.
A ja popieram całym sercem.!!!!
Inicjatywa bardzo fajna i super, że coś takiego się dzieje.
Natomiast Panie autorze, proszę nie pisać bzdur, że „a o skanowaniu nikt wtedy nie słyszał.”, bo ta technika jest znana od dłuższego czasu. Ręczne skanery już były dostępne we wczesnych latach 1990. Jednym z rodzajów skanera jest urządzenie zwane potocznie „Faks”, który ów skaner miało, a samo urządzenie było dużo wcześniej (początek to lata 1970).
Cieszę się bardzo, że zgadzamy się co do meritum. 🙂
Dodajmy do dziejów przybliżających historię powstania w grudniu 1937 roku pisma „Kosynier. Tygodnik informacyjno-gospodarczy”, obok Kazimierza Majewskiego dwie jeszcze osoby: burmistrza Kazimierza Jarosława Szymańskiego i wójta Bolesława Zawalicz-Mowińskiego. Ta trójka stworzyła i prowadziła periodyk. Zaś pomysłodawcą tytułu był wójt.