„Złów i wypuść” to coraz popularniejsza metoda wśród wędkarzy. Upodobali ją sobie szczególnie miłośnicy karpi. Jej ideą jest łowienie ryb nie w celach komercyjnych czy konsumpcyjnych, ale dla samej satysfakcji z połowu. Celem jest złowienie jak największych okazów, które jednak nie lądują na patelni.
Ryba po wyciągnięciu z wody jest fotografowana po czym natychmiast wraca do swojego naturalnego środowiska. Nie brakuje tu oczywiście elementów rywalizacji. Okazuje się, że w naszej gminie również znaleźli się amatorzy takiej formy spędzania czasu.
Z inicjatywy Janusza Goetza i Romana Wosia powstał klub karpiowy o oryginalnej nazwie – ”Adven-Trzer”. Grupa liczy 12 członków. W ramach swojej działalności organizują wspólne wyjazdy na zawody wędkarskie odbywające się na specjalnie przygotowanych karpiowiskach. Niektórzy członkowie klubu mogą się już pochwalić kilkunasto-kilogramowymi okazami karpia, a także 24 kilogramowym jesiotrem.
Jak zapewniają, grupa jest otwarta – może do niej przyłączyć każdy, kto zadeklaruje przestrzeganie obowiązujących w klubie zasad. Jak się okazuje, wędkarze potrafią się też dobrze bawić. Niedawno zorganizowali spotkanie integracyjne w świetlicy wiejskiej w Kruchowie.
Uczestnicy pragną przy okazji podziękować wszystkim paniom, które włączyły się w organizacje zabawy. Dziękują też firmom: ”Lux – Bud”, ”Mil Trans” i ”PHU Pati” ze Złotniczek oraz ”Złota Rączka” z Pobiedzisk za wspieranie ich pasji.
Poproszę zdjęcia z dzikiej wody a nie z wody gdzie ma M2 przypada 5 karpi i trzeba siedzieć tydzień na 1 karpia a wypuszczają bo za każdą zlowiana rybę trzeba zaplacic
Śmiem twierdzić,że byłoby ich stać na kupienie tych karpi… Pewnie po prostu nie chcą, tyle. Mają pasje, fajnie.
A te zdjęcia nie są z „dzikiej” wody? Zazdrość przez Ciebie przemawia.
Ty to chyba nie masz pojęcia o czym piszesz ! Widać według Ciebie są dzikie dziewicze łowiska gdzie jeszcze nigdy nikt nie dotarł ! Szukaj Będziesz pierwszy i złowisz pierwszego karpia Polskiego !😂
Ja bym jednak nie chciała, żeby mnie ktoś wciągał pod wodę, fotografował i wypuszczał do naturalnego środowiska – i jeszcze nazywał to pasją…
Masz rację . Nie widzę w tym żadnej przyjemności . Pasja przez małe ,,p,, . Co za przyjemność wyciąganie ryb z akwariów .
Złowiona ryba jest świadomie okaleczana . Zazdroszczę takiej sadystycznej uciechy . Dobrze ,że widzimy te twarze .
Jakby Ciebie ktoś wciągał pod wodę 😀to by cię topił 🙋😂! śmieszna ta twoja wypowiedź 😂
Zazdrość! Bo brak przyjaciół! Smutne
Dokładnie tak!I super!
Piękna pasja !
Pozdrawiam i życzę więcej „dwudziestaków”
Mój dziadek miał staw hodowlany . Nigdy nie pozwalał wypuszczać złowionej ryby do wody . Ta ryba nie wraca do swej pierwotnej postaci , często choruje . Zainfekowana jest źródłem zakażeń innych osobników . Zastanówcie się nad swoim zachwytem bo nie ma czym się upajać .
Nie wraca do pierwotnej postaci bo przeobraża się w Mamuta takiego jak Ty , a twój dziadek nie kazał wypuszczać żadnej ryby bo wszystkie zżarł nawet z malutkich robił mielone 😂! Ichtiolog z Bożej łaski 😂😁😀
Bo twój dziadek uzdrawiał ryby Patelnią ! Puknij się w lep , ale i tak nic tam nie znajdziesz 😁 Dziadku !
Nie ma takiego czegoś jak dzika woda , bynajmniej karpiowa i w Polsce ! Ta ryba jak i wiele innych niż należy do rodzimych gatunków ! A w całej Polsce, Europie i na Całym Świecie powstają łowiska komercyjne które służą do sportowego połowu ryb jeżeli ktoś tego nie rozumie bądź zazdrości z braku znajomych czy też przyjaciół , to trudno , ale nie powinien się wypowiadać ! Jednak takie wyjazdy są bardziej uważane jako piknik że znajomymi , a ryby wypuszczane muszą mieć wcześniej odkażoną ranę , do wyjęcia z wody musisz użyć podbieraka ,i położyć na macie karpiowej, nie mylić wędkarz a rybak ! , jest lepiej traktowana jak wielu ludzi (na pewno tych z pod flachy) a żarcie dostaje z najwyższej półki ! I o czym tu gadać ! Pozdrawiam wszystkich tych którzy piszą dobrze, również tych którzy piszą źle ! Do Zobaczenia !
Widzę powolny ruch w kierunku odbudowy prawidłowych zadad połowu ryb itp. Dobrze, że rośnie liczba świadomych wędkarzy, którzy łowią dla dobrego samopoczucia a nie na patelnię.To sport, jak każdy inny, w którym znajdzie się dobry i zły zawodnik. Walczcie o dobry wizerunek wędkarzy!Pozdrawiam!
po tytule myslalem ze to Trzemeszenscy Milicjanci z drogówki !
Hej Wy, obrońcy ryb. Jakoś Wam smakują karpie na wigilijnym stole i wtedy się nie zastanawiacie jaką gehennę przechodzą – najpierw w sieci, potem w transporcie, potem w basenach w supermarketach a czasem jeszcze jako atrakcje dla dzieci pływające w wannie. Wtedy są faktycznie w swoim środowisko.
Słusznie i bardzo mądrze im pociągłeś ! Mam nadzieję że ta od „wciągania pod wodę” jak ten „Dziadek mówił” czy również sadysta od „okrucieństwo” zamkną się i, i zastanowią przy stole wigilijnym ! Dlaczego komuś dupę rąbią , a sami są często dużo gorsi ! Przesyłam Pozdrowienia !
Tylko różnica jest taka że na wigilię się rybę męczy w celach biznesowych, a w wędkarstwie męczy się dla własnej przyjemności w ramach pasji. Sam jestem wędkarzem i zdaję sobie sprawę ile wyciągać taką rybę frajdy sprawia, ale z drugiej strony zawsze się zastanawiam jak ten świat jest dziwnie i wybiórczo skonstrowany, że jedno zwierzątko można na legalu męczyć, a za inne jest kara.
Czyli według Ciebie, dla biznesu można ???? Oj chłopok zastanów się nad sobą !!!! Kłusownicy też to robią dla kasy czyli biznes !😎😂oj nieładnie
Problem z kłusownikiem jest taki że on kradnie nie swoje, a nie że męczy zwierzątka. Ja też męczę zwierzątka – łowię, wypuszczam i sprawia mi to przyjemność… nie jestem jakimś tam obrońcą zwierząt, ale jak zacznę filozofować to wychodzą takie dziwne myśli.
To spójrz jak odławiają ryby które kupujemy do spożycia konsumpcyjnego , a także tych które często zamawiamy w restauracji ! Może wtedy Ci przejdzie !
Romanie – ale co ma mi przejść? Sam się przecież zajmuję wędkarstwem i tylko teoretycznie rozmyślam nad tym jak co kto widzi.