Dzisiaj nad ranem na terenie hali produkcyjnej firmy Paroc w Trzemesznie, już po raz trzeci w tym roku, doszło do pożaru. Z nieoficjalnych informacji wynika, że ogień wybuchł w komorze hartowniczej zakładu. Do zdarzenia wezwano łącznie sześć zastępów straży pożarnej z Trzemeszna, Gniezna i Kruchowa. Na miejsce dotarł także dowódca Jednostki Ratowniczo – Gaśniczej w Gnieźnie.
Pracownicy firmy ewakuowali się na własną rękę przed przybyciem służb ratowniczych. Żadna z osób nie odniosła obrażeń, a strażacy bardzo szybko opanowali pożar i panujące zadymienie.
Warto dodać, że zaledwie kilka dni temu (8 grudnia) na terenie zakładu odbyły się ćwiczenia, w których udział wzięli strażacy z Trzemeszna, Gniezna i Kruchowa.
I dlatego warto robić takie ćwiczenia wiedzą
na co maja robić i gdzie szukać, Brawo dla wszystkich druhów z Gminy!
Nie wypisuj bzdur panie MN. To nie była żadna Komora hartownicza!
Poza tym brawo dla loczka za ewakuację!
Co się czepiasz redaktora? Na pewno tak usłyszał od strażaków. Strażacy nie muszą znać prawidłowych nazw skoro wieloletni pracownicy czasami nawet ich nie znają 🙂
Mój komentarz tej mądrali pode mną też się tyczy.
Nie filozuj.
Po pierwsze paliła się strefa chłodzenia .Po drugie na każdej zmianie jest wyznaczona osoba do ewakuacji i ta osba sprawnie przeprowadziła ewakuację ,wiec Panie MN niewypisuj bzdur jak niewiesz dokładnie co się paliło oraz piszesz bzdury że ludzie ewakuowali się na własną ręke.Akurat tutaj wyznaczona osoba sprawnie przeprowadziła ewakuację .
Brawa dla SZEROKIEGO ROMANA
W szoku był nie gadaj…
Ważne, że nikt nie ucierpiał i tyle…
roman panował
Laba dał czadu!
Dlaczego ten wspomniany pan ma na kubku od kawy napisane ciasny roman??????
Ciekawe jak poradzila sobie grupa p.poz?
A grupa p.poz wgl cos zadzialala?
A grupa p.poz zadzialala?
Ćwiczenia są potrzebne, ale mogło by się obyć bez straszenia okolicznych mieszkańców. Wycie syreny i nadawany przez ok 10 minut komunikat: „Skażenie chemiczne …” i hasło wzywające do ewakuacji był słyszalny w promieniu kilometra.
Uciekałam z trójką dzieci ze spaceru do domu, zastanawiając się, czy przebywanie w domu jest bezpieczne. Gdyby wiatr wiał od strony Paroca, wzięła bym dzieci w samochód i uciekała dalej…
Wystarczyło w komunikacie (lub chociaż pod koniec „nadawania”) powiedzieć, że to ćwiczenia. Zaoszczędziło by to wielu nerwów.
Dla mnie był to fałszywy alarm, a takie prowadzą do braku reakcji w przypadku rzeczywistego zagrożenia.
Dobrze, jak by ktoś następnym razem pomyślał o okolicznych mieszkańcach.
Na tym wlasnie polegaja Droga Pani cwiczenia – zeby Pani myslala, ze to real. Dla Pani bezpieczenstwa i przede wszystkim Pani dzieci – strach sie bac co z maludami, jezeli w razie zagrozenia mamusia sobie uroi, ze to cwiczenia ….
K.W.głupio mówi.Matka ma rację. częste ćwiczenia osłabiaja czujność.
Jasne – najlepiej ich wogole nie robic 🙂
Ja akurat zgodzę się ze słowami „Matki”. Podawanie takiego komunikatu słyszalnego poza zakładem w przypadku ćwiczeń faktycznie może sporo namieszać i trzeba pomyśleć nad innym rozwiązaniem.
Ludzie z zakładu też przestaną brać komunikat na poważnie jeżeli faktycznie coś wystąpi – będą myśleć że pewnie znowu niezapowiedziane ćwiczenia.
zgadzam sie w pełni! Oszaleli wtedy z tym „skażeniem chemicznym”!! Sama sie zastanawialam, co mam zrobić. Niech nie straszą mieszkańców podczas swoich durnych ćwiczeń! Bo cwaniaczki wiedzą, ze ćwiczą, a osoby poza zakładem mogą wpaść w panikę!!!!!!!
K.W. – jak tak lubisz, to puszczaj sobie przy domu komunikat „skazenie chemiczne” od czasu do czasu! Albo jeździj samochodem po trzemesznie z megafonem i nadawaj „zagrożenie chemiczne”. Ciekawe ilu mieszkanców Ci podziekuje za ten „real”. Puknij sie głowę!
ostatnio same pozary w tym Trzemesznie dzisiaj podobno komin rozsadzilo w domu nauczyciela
specjalne podziękowania dla strażaków jak i chłopaków z lini za opanowanie pożaru
hm
podziękowania dla chłopaków z linii?
Przecież ani oni ani grupa p.poż nie podjęła żadnej akcji gaszenia pożaru. Popstrykali zdjęcia i czekali na strażaków
No jasne.Przecież mogli sami gasić,no najwyżej by się nie udało i pół Trzemeszna razem z Tobą by poleciało w kosmos.Chuba dobrze,że zadzwonili,ewakuowali się i ogólnie akcja zakończona sukcesem.Nikomu nic się nie stało-to najważniejsze!!!Brawo chłopaki
Szanujcie ludzi,ktorzy ratuja Wam zycie:-) Strazakow, Pielegniarki, Policjantow, Lekarzy. To sa profesjonalisci,pamietajcie.