To, że historia lubi się powtarzać, to prawda stara jak świat. Jak można się domyślić, dotyczy również Trzemeszna.
Ostatnio wpadł nam w ręce wycinek z gazety „Przemiany”. Artykuł pod tytułem „Historia w pokrzywach” napisany przez Antoniego Kierczyńskiego wyszperał w swoich bogatych zbiorach Rafał Nawrocki. Warto zacytować go w całości.
„Przed dwoma laty rozebrano w Trzemesznie zagrożony dom mieszkalny przy ul. św. Jana 20. Obiekt ten pamiętał jeszcze czasy opata Michała Kościeszy – Kosmowskiego. Kiedy już wszystko zostało zniszczone i rozdrapane, przyjeżdżali tu ludzie zainteresowani architekturą i techniką budowlaną tego okresu. Niestety, niczego już nie zobaczyli. A szkoda!
Po budynku tym zachował ktoś dla potomnych tylko dwie cegły i dwa ręcznie kute gwoździe ciesielskie. Przy tej samej ulicy stoi kościółek św. Ducha wybudowany około 1840 roku, przed paru laty użytkowany jako pomieszczenie magazynowe. Teraz ma być pijalnią piwa. Najprawdopodobniej w tym samym miejscu stał już w XIII wieku drewniany kościółek św. Jana ufundowany przez komesa Janusza. Spalił się w XVI w.
W ostatnich dniach przeprowadzono rekultywację zieleńca przy pl. Michała Kosmowskiego. Ten wieki budowniczy urządził tam kiedyś miejsce postoju dla wozów i innych pojazdów konnych. Zapewne też dla koni wierzchowych. Ogrodził ten teren wielkimi żelaznymi sztabami, umocowanymi na ciosanych w granicie kamieniach.
Dziesięć takich kamieni znalazło się teraz dosłownie na śmietniku, w pokrzywach za miastem. Widok ten może wywołać prawdziwą rozpacz. Gdzie zaszliśmy? Czy nikt nie rozumie ile ciężkiej, ręcznej pracy poświęcono, aby z głazów o średnicy 60 cm i długości 160 cm wyciosać szlachetny kształt sześcioboków? Czy nikt nie pomyślał, że kamienie te były świadkami ostatnich 200 lat? Czy zabrakło konceptu, aby zachować je dla przyszłych pokoleń, już nie tylko jako świadectwo historii, ale także ludzkiej pracy?
Strach pomyśleć na jaki obiekt historyczny przyjdzie teraz kolej. A jest jeszcze tego trochę w Trzemesznie. A może jednak przyjdzie opamiętanie? Może w końcu zaczniemy te piękne ślady naszej historii hołubić i restaurować? Oby jednak opamiętanie nie przyszło za późno”.
Na wycinku prasowym nie ma daty. Jak się dowiedzieliśmy od R. Nawrockiego dom, o którym wspomina autor, został rozebrany w 1988 roku. Tekst musiał być więc napisany około 1990 r. Trudno nie skojarzyć tych faktów z tym co się wydarzyło prawie 30 lat później.
Otóż w 2016 roku usunięto pozostałe kamienne słupki, o których pisał A. Kierczyński. Wówczas to protestowała w tej sprawie ówczesna radna Maria Sobieszak. Pisaliśmy o tym |TUTAJ|.
Warto przypomnieć sobie i porównać te dwie historie. Odpowiadając radnej wiceburmistrz Dariusz Jankowski pisał między innymi: „Pragnę poinformować, że gmina jest w posiadaniu dwóch koncepcji zagospodarowania placu i żadna nie zakłada pozostawienia elementów dawnego i aktualnego wystroju i wyposażenia. Z uwagi na fakt, że żadna z koncepcji nie jest w pełni satysfakcjonująca, Urząd Miejski przystąpi niebawem do sporządzenia nowego projektu, który będzie próbą świeżego spojrzenia na wygląd i funkcję placu, oczywiście do szerokiej konsultacji”.
Minęły cztery lata. Nie ma słupków, nie ma nowej koncepcji, którą zapowiadał wiceburmistrz, ani też konceptu, o którym pisał A. Kierczyński.
Zachowały się jednak zdjęcia. Dzięki Stefanowi Majewskiemu możemy zobaczyć jak wyglądał wspominany dom przy ulicy św. Jana 20.
Zdjęcie przodu budynku wykonane zostało prawdopodobnie krótko przed rozbiórką. Ujęcie tylnej strony pochodzi z 1970 roku.
„Szerokie konsultacje”??? Pan viceburmistrz nie rozmawia z mieszkańcami. Pan viceburmistrz komunikuje swoje decyzję, mając gdzieś zdanie innych.Targowisko zmodernizował i mamy CODZIENNY bazar! Świetnie działa? Ile to już lat piastuje stanowisko? Może czas na zmiany i nowych,młodszych ludzi?
A młodszy to niby mądrzejszy będzie? może po prostu madrzejszego wybrać?
oj tak tak +1 byczqu
Po ilości komentarzy pod tym artykułem można zobaczyć jak ludziom zależy na zabytkach. Trzemeszno mogłoby być takie piękne… Miasteczko zmarnowanego potencjału. Przez każdego z mieszkańców, bo to właśnie TY, czytający ten komentarz, nie wyraziłeś swojego oburzenia, bo to ty przechodzisz obojętnie obok tandetnych szyldów sklepowych, bo to ty mijasz budynki z resztkami tynku, bo to ty jedziesz po kostce 30km/h, obawiając się o zawieszenie swojego samochodu, „bo KTOŚ powinien COŚ z tym zrobić”. Jesteś jednym z tysięcy, których ta sprawa dotyczy. Jesteś kimś, kto mógłby zmienić Trzemeszno na lepsze. Chociażby pośrednio.
Pewnych spraw nie da się pogodzić. Jedni chcieliby aby nawierzchnia była gładka i równa a inni aby pozostała kostka po której trzeba „jechać 30 km/h, obawiając się o zawieszenie swojego samochodu. Ot,taki paradoks. Taka mentalność sporej części naszego społeczeństwa. Co byś nie zrobił i tak będzie źle. A budynek, który został rozebrany to musiał zostać rozebrany. Był częściowo zawalony i stwarzał bezpośrednie zagrożenie dla ludzi. Tak więc, podjęto taka decyzję nie dlatego, że komuś przeszkadzał ale zupełnie z innej przyczyny. Dla tych, którzy nie pamiętają, przypomnę, że wykonany był z tzw. „pecy”. A nic wieczne nie jest.
Tu chyba jednak nie tyle chodzi o budynek tylko o słupki, które nie były wykonane z pecy tylko z granitu. Wszędzie koncepcje zagospodarowania starych placów dostosowuje się do tego co sie zachowało z dawnych lat. Używając słów śp. Kierczyńskiego to się „hołubi i restauruje”. U nas sie wyrzuca, potem się konsultuje, potem się zapomina.
A ile osób w mieście wie cokolwiek o kulturze? spodenki z d na wierzchu pifo powolny spacer po mieście ławeczka żeby przysiąść słownictwo k ch p itd.i to cała kultura w tym mieście
A to są wyborcy.
Zabytkiem to jest szkola zawodowa i tak niszczeje zajrzyjcie do srodka sam smrod i grzyb to jest zabytek ach zadbany jak tralalala
Lepiej vice niz Burmistrz
Dzień dobry,
może ktoś wie, gdzie dziś są te słupki?
Pozdrawiam
TDi
Panie Tomaszu. czasem warto kliknąć w link 🙂 „Zdemontowane ogrodzenie wywieziono na składowisko odpadów komunalnych i złożono w wydzielonym, osiatkowanym boksie.”
Szanowny Panie Redaktorze,
bardzo dziękuję za wskazówkę, ale nie chodzi mi o to, gdzie te słupki były 4 lata temu, ale gdzie są dzisiaj.
Mam niejasne przeczucie-obym się mylił- że od tego czasu mogły już opuścić „osiatkowany boks”.
Jeśli tak się stało, to: gdzie są aktualnie, czyją decyzją opuściły składowisko, na jakich zasadach, itd.
Jeśli są na składowisku, to: co z nimi dalej, czy UMiG zamierza je jakoś wykorzystać( kiedy i jak).
A może chce je sprzedać?
Chętnie kupię 🙂
Pozdrawiam
TDi
Obiecuję sprawdzić.
no raczej nie interesowało osobę zainteresowana gdzie wtedy wylądowały tylko gdzie obecnie się znajdują… to tak w domyśle
Tomaszu gdzie sa slupki ha ha ha zgnily
Raczej się „ulotniły”…
Sprawdziłem. Słupki są tam gdzie zostały złożone. Póki co nie ma żadnych planów ich wykorzystania, chociaż jak stwierdził wiceburmistrz Dariusz Jankowski, nie wyklucza się w przyszłości ich wykorzystania w rewitalizacji placu.
Dziękuję, pozdrawiam
TDi
Panie Tomaszu czasem lepiej nie pytać, bo odpowiadający widać ma wielki problem jAK ma coś komuś odpowiedzieć. Kasliwy, widać serdeczny człowiek z niego. Oczywiście serdeczny w cudzysłowie proszę wziąć.
Jankowski… i wszystko jasne. Czy musimy cierpieć tego człowieka na urzędzie?! Razem z Dyziem idźcie już na zasłużone miejsce na śmietniku historii Trzemeszna.
co tam historia kultura…. ważny spęd i place sztuczne jak ten ze znakami gdzie ławki okupują stare byki albo swatki dorosłej juz prawie młodzieży sobie robią a ci którzy by mogli uczyc się tam jeździć z rodzicami to muszą siedzieć w domu bo rzecz miejsca brak. Taka kultura tylko w trzemesznie przejdzie
A na siłownię pod chmurką wróciły nocne balangi. Niby nic dziwnego bo zawsze tam były. Jadnak co robią, tak na oko 13sto latki, po północy z piwkiem? Ostatnia niedziela na poniedziałek. Monitoring działa? Dziewczynki troszkę wstyd…
Raczej rodzice wstyd. Dziewczynki powoli dorastają hormony buzuja a faceci pod chmurką imponują. Skoro to widzisz to dzwon na policje i informuj. Jako obywatele mamy wręcz obowiązek dbać o to by patologia wśród nas nie było. Zaraz ktoś napisze konfident donosiciel i tak dalej, ich sprawa noe wtrąca się itd. Oczywiście, dopóki coś nie podchodzi pod paragraf. W dużych miastach Polskich ludzie potrafią mówić wprost co jest nie tak i czego sobie nie życzą. Typu – proszę zgasić papierosa nie palić przy mnie,proszę nie przeklinać w przestrzeni publicznej, proszę nie krzyczeć nie jest pan titaj sam a skoro pan widzi patologię to zgłaszać to i tyle
Szanowny Panie anonim. Dzwonienie na policję nie działa. Jak już przyjadą z Gniezna to zrobią wszystko, żeby nic nie zrobić. Tylko po co nam ten monitoring…?
Wówczas należy zadzwonić raz jeszcze, tym razem ze skargą oraz wysłać stosownego maila. Wtedy, dopiero wtedy i naprawdę wtedy zapalają się światła alarmowe i krzesełka pod tyłkami na komisariatach, bo prędzej czy później Poznań zapyta o co chodziło w danej sprawie, co zostało zrobione i czemu w takim razie skarga.
Drodzy”anonimie”, „zza kulis policyjnego światka”,
racja, racja i jeszcze raz racja.
Tylko zdecydowaną, ale stonowaną reakcją można przeciwstawiać się tym patologiom.
Nie reagując- przyzwalamy na złe, godzące w interes i społeczny, i nasz, osobisty, zachowania.
Pozdrawiam
TDi
(wielokrotnie zwany konfidentem, przez ludzi nie rozumiejących, że policja działa w interesie nas wszystkich, a nasze zgłoszenia i interwencje policji- często ratują życie i zdrowie . Czasem i ich)
Jeszcze raz zadam pytanie: „po co tam jest monitoring”???
Szanowny Mieszkańcu,
pozwolę sobie na dłuższy wywód w sprawie celowości objęcia Trzemeszna monitoringiem.
By był on skutecznym narzędziem w walce z przestępczością, wandalizmem, zaśmiecaniem, itd nie wystarczy kupić i zainstalować kamery.
Nieskromnie zacytuję sam siebie( wpis na forum z 12/01/2017):
„Oczywiście można założyć monitoring-tylko żeby był on skuteczny , to musi być nierozerwalnie sprzężony z dwoma innymi elementami:
a)centralą monitorowania-gdzie przez 24 godziny na dobę ,świątek piątek i wigilia ,siedzi ktoś i PATRZY W TE MONITORY (a nie w ekran telewizora)-a to kosztuje( minimum 6 ludzi-sześć kolejnych etatów) minimum 20 tyś/miesiąc= 240 tyś/rok !)
b)mobilnym patrolem interwencyjnym REAGUJĄCYM na bieżąco na KAŻDY sygnał z centrali monitorującej. I raczej nie może to być policja-bo dysponuje tylko jednym nocnym patrolem i jeśli równocześnie zajdzie jakiekolwiek zdarzenie/przestępstwo ,będzie to oznaczało konieczność dokonania WYBORU: do którego jedziemy ?
Kryteria zaś wyboru są jasne: waga zdarzenia/przestępstwa i dla potencjalnych wandali korzystne. Każdy rozsądny człowiek wobec wyboru: wysłać patrol do wypadku drogowego, włamania, napadu,czy innego zagrożenia życia, czy do interwencji dotyczącej niszczenia infrastruktury parku-wybierze to pierwsze.Ja też.
A więc kolejne koszty-niezależna grupa interwencyjna.Ludzie, samochód, wyposażenie itd.
Oczywiście można(i z pkt widzenia kosztów rzecz jasna NALEŻY) powierzyć to zadanie specjalistycznej firmie ochroniarskiej-z pewnością będzie taniej.
Oczywiście pod warunkiem umieszczenia w umowie z nią KLAUZULI obciążającej JĄ kosztami ewentualnych napraw NIEDOPILNOWANYCH aktów wandalizmu lub kradzieży I tylko wtedy. Inaczej ochrona będzie fikcją !”
Mówiąc najprościej: Trzemeszno kupując za kilkaset tysięcy złotych sprzęt do monitorowania „pożałowało” kilku tysięcy miesięcznie by zatrudnić kogo, kto w te monitory będzie patrzył, a potem- w czasie rzeczywistym- reagował, wysyłając patrol interwencyjny.
To tak jakbym kupił sobie ekskluzywny model samochodu, ale nie wziął pod uwagę, że trzeba go jeszcze ubezpieczyć, kupić paliwo itd.
Auto śliczne- tylko nie jeździ, bo nie mam na benzynę.
W dzisiejszych czasach całkowicie zbędne i nierozsądne byłoby kosztowne utrzymywanie min 6 osobowej obsady „monitorującej” obraz oraz mobilnego patrolu( kolejne kilka etatów+ samochód, wyposażenie itd).
Usługi videomonitorowania można zlecić specjalistycznej firmie ochroniarskiej. Koszt: już od 100 zł/kamerę na miesiąc. Cena obejmuje funkcję odstraszania za pomocą komunikatu z głośnika (np: proszę opuścić teren) jak również wyjazdy patrolu interwencyjnego, który pochwyci delikwenta na gorącym uczynku.
A potem poda go-na tacy- policji wraz zapisem z kamery i zeznaniami interweniujących ochroniarzy.
Wdzięczność mundurowych zapewniona- wszak dzięki 100 % skuteczności, pięknie poprawi ich statystyki.
Nawet przy 50 kamerach mamy 5.000 zł miesięcznie- mniej niż koszt jednego etatu w przerośniętej administracji UMiG…
Pozdrawiam
TDi
Ludzie którzy popierają takie patologiczne zachowania i obrzucaja błotem tych którzy chcą im przeciwdziałać kim są? Na takie zachowania nie ma miejsca. A jak ktoś nie rozumie dlaczego trzeba reagować to znaczy, ze jego mózg nie jest w stanie przetworzyć takich informacji to tak jak z teoriami spiskowymi. Wiec mózg podowiaduje jedynie – nazwijmy go/ja konfidentem i tak dalej. Nie ma co się przejmować. Społeczeństwo nie zmieni się tutaj u nas w małej miescinie, jeśli nie będziemy o to dbać. Zgłaszać nawet 10 razy, w końcu muszą stworzyć notatkę, z której trzeba będzie się rozliczyć.