Czytając materiał prasowy z 1935 roku warto się się zastanowić, czy narzekanie na dzisiejszą młodzież jest w pełni uzasadnione. Informację zamieścił ukazujący się trzy razy w tygodniu, wydawany w Żninie, „Pałuczanin”.
„Ostatnio odbyty trzemeszeński jarmark prawie, że do wieczoru miał przebieg spokojny. Mimo to pomiędzy tą trzodą jarmarczną było mnóstwo wilków w owczej skórze. Specjalnie zagazowanych wiele wyrostków wszczęło pod sam wieczór niesamowitą awanturę doprowadzając do bójki. Do zlikwidowania tejże przystąpił post. p. Kropaczewski.
W tejże chwili jeden z awanturników rzucił się na policjanta zadając mu groźne ciosy w żołądek a ponadto dobył rewolweru. Post. Kropaczewski wiedząc co oznacza jego nazwisko począł kropić poskramiając wojowniczego napastnika. W tem nadbiegło kilku policjantów, którzy zajęli się dalszym a agresywnie zachowującym się tłumem licząc w przybliżeniu na 200 osób. Ponieważ dały się słyszeć podburzenia „bić policję” i tłum następował coraz niebezpieczniej policja trzemeszeńska przy zwiększonej sile dała pałkami „ognia” , odstawiając następnie winnych do aresztu”.
„specjalnie zagazowane wyrostki” są zatem naszą tradycją. Niechlubną.
Takich policjantów brakuje na ul.Kopernika,pod 24h i na siłowni:)
Bardzo lubię te wspominkowe artykuły.Czekam na następny.
Policja dawajcie pałą wilkom w owczej skórze.
normalnie jak jakas zadyma patologii kibolskiej w dzisiejszych czasach. Widac, ze to dluga tradycja u najnizszych warstw spolecznych 🙂
Zaczytuję się w języku tamtych lat i bardzo poprawia mi się nastrój. Dziękuję za ten interesujący cykl.