Na terenie gminy Trzemeszno – we wsi Smolary, istnieje ferma norek. Budowa każdego takiego obiektu, budzi zwykle spore kontrowersje. Nie inaczej jest i w tym przypadku – tym bardziej, że w bliskim sąsiedztwie istniejącej hodowli – planuje się budowę kolejnej – większej.
Dlatego też na ostatnie posiedzenie rady miejskiej w Dusznie, przybył nadleśniczy Marek Malak. Przedstawił on opinię nadleśnictwa w sprawie w/w inwestycji. Czytamy w niej m.in:
„Nadleśnictwo Gołąbki posiada czyste lasy i jeziora które są atrakcyjnym miejscem odpoczynku ludzi a także bytowania wielu rzadkich gatunków zwierząt. Część naszych nieskażonych siedlisk wchodzi w skład sieci „Natura 2000” położonych bardzo blisko planowanej oraz już istniejącej 100 metrów dalej fermy norek. Hodowla obcych gatunków zwierząt futerkowych które w przypadku uwolnienia do środowiska naturalnego mogą zagrozić gatunkom rodzimym lub siedliskom przyrodniczym stoi w sprzeczności z polityką zrównoważonego rozwoju prowadzoną przez Lasy Państwowe. Kraje zachodnie zakazały hodowli norek gdyż zagraża ona środowisku naturalnemu a ucieczkom norek nie można zapobiec. Jedynym sposobem uniknięcia wnikania norek do środowiska naturalnego jest wprowadzenie zakazu jej hodowli.”
Z opinii nadleśnictwa dowiadujemy się również, że zostały przeprowadzone dokładne analizy, z których wynika iż inwestycja ta będzie w sposób istotny oddziaływać na środowisko w związku z możliwością przedostania się zwierząt do środowiska i wywierania presji drapieżniczej na lokalne populacje fauny będące przedmiotem ochrony obszarów Natura 2000.
W rozmowie telefonicznej z Markiem Malakiem usłyszeliśmy też, że wydzielający się z fermy intensywny i nieprzyjemny zapach, bardzo negatywnie wpływa na komfort życia okolicznych mieszkańców – a to w efekcie prowadzi do spadku wartości gruntów.
Pełne stanowisko nadleśnictwa do pobrania :TUTAJ:
Przy realizacji inwestycji mogących zagrażać środowisku prawo wymaga zazwyczaj uzyskania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach zgody na realizację przedsięwzięcia. Jak ustaliliśmy, w tym przypadku inwestor nie potrzebuje takiej decyzji, jeżeli w fermie ilość zwierząt nie przekroczy 40 DJP (jednostek przeliczeniowych). W planach natomiast jest budowa dwóch ferm (w bliskim sąsiedztwie), w których łączną liczba zwierząt wyniesie już 60 DJP.
Oficjalnie jednak będą to dwie oddzielne fermy, dlatego nie będzie wymagana decyzja środowiskowa.
Poniższa mapka prezentuje dokładną lokalizację obiektów:
Urząd Miasta i Gminy w Trzemesznie zwrócił się o opinię w tej sprawie do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Poznaniu. W udzielonej odpowiedzi czytamy między innymi:
„Na podstawie zawartych w mailu informacji nie można precyzyjnie dokonać kwalifikacji przedmiotowej inwestycji do ww. rozporządzenia. Z przedstawionych danych wynika, jedynie że łączna liczba zwierząt w przeliczeniu na duże jednostki przeliczeniowe na obu fermach wyniesie 60 DJP. W przypadku, gdy pojedyncza ferma nie osiągnie progu 40 DJP i nie będzie spełniać pozostałych kryteriów określonych w §3 ust. 1 pkt. 103 lit. a) lub lit. b) cyt. wyżej rozporządzenia, w opinii Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Poznaniu, dla przedmiotowych przedsięwzięć nie będzie wymagana decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach”.
Zachęcamy Czytelników do podzielenia się swoimi opiniami!
Czy w miejscowości Święte również powstaje ferma norek? Bo widziałem, że prowadzona jest tam jakaś duża inwestycja budowlana na znacznym obszarze.
Pewnie kościół budują.
Tak tam powstaje kolejna ferma (siostra) tej obok.
Rozwalili mój ulubiony las na grzyby!!!
niezłe borowiki tam rosły 🙁
i tak to w Polsce omija się prawo, zamiast starać się o zgodę środowiskową postawić dwie mniejsze i już sprawa załatwiona. Tak na marginesie ja czegoś nie rozumiem dlaczego fermy zwierząt futerkowych rosną zamiast borowików?, widać, że interes w tym musi być niezły ? i gdzie się podziali zieloni ??? Przez ich działania pseudoekologiczne skóry z lisa sprzedać nie można, (czy też z innych zwierząt futerkowych dziko żyjących)przez co lisy mają się nieźle i zjadają nasze zajączki, sarenki, bażanty i wszelakie inne drobne ptaszki śpiewające,a fermy norek mają się świetnie i nikt tam nie przypina się łańcuchami do drzew by ograniczyć męki zwierząt przetrzymywanych w ciasnych klatkach, po co jak tam śmierdzi, łatwiej babę na mieście w futrze z lisa spryskać farbą. Tak to wszystko pokręcone pięknej skóry z lisa nikt nie kupi, a obce gatunki z ameryki mnożą się na potęgę w klatkach i czasem czmychną z fermy i wtedy dają się poznać ze swojej ciemnej strony, zarżną wszystko, co tam lis, norka(amerykańska) potrafi znacznie więcej uczynić szkody w naszym środowisku.
Chore to wszystko…
Hodowla norek jest po pierwsze bardzo ekonomiczna, to poważny utylizator zbędnych produktów ubocznych, ponadto jest to branża doskonale zorganizowana i wzbudzająca coraz większe zainteresowanie. Hodowla zwierząt futerkowych to szczególnie szansa dla tych rolników, którzy nie dysponują dużym areałem ziemi.
Przeciwnicy ferm zazwyczaj skupiają się na trzech aspektach: budzącym wstręt smrodzie, strachu przed nagminnym uciekaniem zwierząt z hodowli i ich złym traktowaniu. – Najczęstsze stereotypy dotyczą dręczenia zwierząt czy nieprzyjemnych woni, jakie z takich hodowli się wydostają. Tymczasem zapachy pozostają na fermie, musi wystąpić bardzo silny wiatr, by przeniosły się poza jej obszar. Ucieczki zwierząt się zdarzają, jednak hodowcom zależy, by do nich nie dochodziło. Podstawowym bodźcem jest ekonomia, każda norka ma swoją wartość, więc w interesie właściciela jest, by zwierzęta pozostawały na farmie. Jeśli stworzenia się wydostaną, zazwyczaj szybko giną, ponieważ nie są przystosowane do życia na wolności, tak jak ich dzicy odpowiednicy. W hodowli zatraciły instynkt łowny, a ich okrywa włosowa uległa wydelikaceniu, zatracając nieprzemakalność – mówi dr hab. Małgorzata Sulik, kierownik Katedry Chowu i Hodowli Zwierząt Futerkowych w Zachodniopomorskim Uniwersytecie Technologicznym.
do poczytania
http://wyborcza.pl/1,75402,10558019,Miliard_w_norkach.html
Przeczytałem, ciekawy artykuł, ale nie brak w nim błędów, a mianowicie nie ma takiego gatunku jak łyska średnia winno być łyska zwyczajna lub po prostu łyska, po drugie co to za gatunek „ptak wodny” ??? nie ma nic takiego, a piszą w tym artykule, że jego populacje ogranicza norka. Zapewne chodzi tu o wszystkie ptaki wodno-błotne, bo te w istocie podlegają silnej presji norki amerykańskiej, ze względu na to że zajmują te same biotopy, podobna sytuacja jest z wymienionym tu karczownikiem ziemnowodnym, jak i z niewymienionym w artykule piżmakiem, którego to norka całkowicie wyparła.
Autor pisze tez, że kiedyś w Polsce nie było norki i to jest błąd, bo norka występowała, tylko że europejska, którą jej krewniaczka z ameryki wytępiła do cna ( nasza nie jest tak krwiożercza i nie zabija tylko z pasji do zabijania a czyni to tylko w celu zaspokojenia swoich potrzeb bytowych)Co do polityki to nie będę się wypowiadał, bo się nie znam, ale jak zwykle wszystko opiera się o pieniądze, a te naprawdę mogą wszystko i tak to nasze dzieci czy wnuki niewiele naszych krajowych zwierząt będą mogły zobaczyć w naturze bo obce gatunki inwazyjne maja się dobrze i ma o nie kto dbać, ale naszej pięknej kuropatwy nie widziałem już od lat a to taki piękny polski ptak utrwalony np na płótnach Chełmońskiego i kto jej pomoże wrócić na nasze pola ??? nikt, nie ma w tym interesu, a szkoda…zresztą i tak norka, jenot, szop pracz czy szakal (który niebawem u nas zawita)zeżrą wszystko 🙁
Ciekawy link odnośnie kuropatw:
http://www.torun.lasy.gov.pl/web/brodnica/1?p_p_id=101a_INSTANCE_1Cgd&p_p_lifecycle=0&p_p_state=normal&p_p_mode=view&p_p_col_id=column-2&p_p_col_pos=1&p_p_col_count=2&_101a_INSTANCE_1Cgd_struts_action=%2Ftagged_content%2Fview_content&_101a_INSTANCE_1Cgd_redirect=%2Fweb%2Fbrodnica&_101a_INSTANCE_1Cgd_assetId=26438226&#p_101a_INSTANCE_1Cgd