Zaskakujący wzrost popularności biegania w ostatnich latach stał się faktem. Biega co raz więcej ludzi, przybywa też nowych imprez biegowych. Dla początkujących biegaczy wyzwaniem jest przebiegnięcie 5 km, 10 km, a maraton to już marzenie każdego nowicjusza.
Okazuje się jednak, że dla wielu osób nie jest to kres możliwości ani tez ambicji. Organizowane są biegi na dystansach dłuższych niż maratońskie 42 km, często w górach czy innym trudnym terenie. Jednym z nich jest GWiNT Ultra Cross. Nazwa GWiNT wzięła się od pierwszych liter w nazwach trzech powiatów – grodziskiego, wolsztyńskiego i nowotomyskiego – przez które przebiega trasa ultramaratonu. Zawodnicy mieli do wyboru trzy dystanse – 55 km (Mały GwiNT ), 110 km (GwiNT Normal ) oraz 100 mil, czyli około 160 km (Super GWiNT).
W Trzemesznie nie brakuje śmiałków, którym nie straszne są takie wyzwania. Mirosław Kachniarz (No Excuses Team) wybrał najdłuższy – 100 milowy odcinek – z którym uporał się w czasie 26 godzin, 34 minut i 55 sekund. Mateusz Świderski (Trzemeszno Ultra Team) przebiegł 110 km w czasie 17 godzin 34 minut i 54 sekund.
Zapytany o wrażenia z biegu Mirosław Kachniarz powiedział: „Początek zapowiadał się super – była moc i zapał. Z upływem kilometrów zaczęło się jednak robić coraz ciężej. Trasa składała się w dużej mierze z terenów górzystych, aż nie do pomyślenia, aby przebiegała przez województwo wielkopolskie. Był ból, a łzy leciały same – zwłaszcza gdy zgubiłem się trzy razy na trasie, nadrabiając około 5 km. Były myśli o zejściu z trasy. Na kolejnym punkcie odżywczym dogonił mnie Mateusz, który biegł dystans 110 km i z nim spędziłem resztę trasy„.
(fot. A. Łukomska)
Bez opony?
Wypas, Gratulacje!
Brawo chłopaki! Jesteście najlepsi! !
Gratulacje!
Gratulacje. To jest wielki wyczyn. Brawo!
Gratulacje dla obydwu panów ! Dla Mirka wielki szacun za to co zrobił !!!!
Jakie czasy?
Pani Marzeno , podziękowania również dla
Pani za to ,że akceptuje Pani pasje męża i go wspiera , dzięki temu ma taki świetny wynik 🙂
Z podziwu mowę mi odjęło.
A ja widziałem jak ten niższy super maratończyk nie miał siły i szedł 3 maja na biegu w Trzemesznie.Z podziwu mowę mi odjęło też mi bohater.
Tak patrzę na chłopaków to chyba zacznę trenować sobie z oponą od kombajnu – zacznę już jutro, na zakupy do Biendorki sobie podczepię, pobiegam przez miesiąc i jak później odczepię to dobiegnę do Zakopanego 😉
Chłopaki chylę czoła. Daliście czadu, a co do wypowiedzi o oponie to tak właśnie się trenuje do biegów w górach , lecz cóż osoby krytykują A nie mają pojęcia. Następna osoba pisze o biegu Kilińskiego że „bohater szedł” też powinna wiedzieć że ten gość wzioł ten bieg treningowo. Pozdrawiam życzę sukcesów
Zaraz tam krytykują… wiadome że to w ramach treningu, a że dosyć śmiesznie to wygląda to pożartować sobie można. Nie bądźmy tacy poważni!
kiepski jesteś kiepski
szedł czy biegł czy to wazne,ja podziwiam,sprostać takiemu wyzwaniu BRAWO!!! wielkie gratulacje
Pokonali ultramaraton, ale w znacznie większym stopniu pokonali siebie, swoje słabości, może i chwilową niewiarę w siebie. Dla mnie takie osiągnięcie jest całkowicie niewyobrażalne. Podziwiam i gratuluję.
Coraz więcej ludzi powinno tak robić i po za tym gratuluję sukcesu! A komu sie nie podobało ten sie niech nie odzywa.
Co to za wyczyn a gdzie opona i maska? :D:P
Może Ty spróbujesz przebiec taki dystans? Taki cwany jesteś to pokaż co potrafisz…..
Święta racja.
Biegać każdy może, jeden lepiej , drugi gorzej.
Brawo!Podziwiam ludzi,którzy realizują swoje marzenia.Dzięki Wam Trzemeszno staje się ciekawsze.To jest prawdziwa promocja!:)
!!! SZACUN!