Dzisiaj, krótko po godzinie 5, na drodze krajowej nr 15 w Wydartowie doszło do kolizji z udziałem samochodu ciężarowego.
Na łuku drogi kierujący MANem z naczepą – jadąc w kierunku Gniezna – stracił panowanie nad pojazdem, w wyniku czego przewrócił się na bok.
W kabinie znajdował się uwięziony kierowca. Z pomocą przyszli świadkowie zdarzenia, którzy pomogli mu wyjść na zewnątrz.
Na miejsce zadysponowano strażaków z Trzemeszna, Gniezna i Mogilna, pogotowie ratunkowe oraz policję.
Ratownicy medyczni przebadali kierującego ciężarówką. Nie było potrzeby hospitalizacji.
Ruch na DK nr 15 odbywał się wahadłowo. Utrudnienia trwały aż do godziny 12. Do pomocy przy rozładowaniu pojazdu zadysponowano też strażaków z Kruchowa.
Dokładne okoliczności i przyczyny zdarzenia wyjaśniają policjanci.
sprawdzic typowi jakie mial zalozone opony,
okągłe
A teraz pytanie za 100 pkt.
Czy zasadnym jest aby jednostka ratownicza (OSP) dokonywała przeładunku zawartości pojazdu?
Rozumiem że działania te podyktowane są chęcią jak najszybszego udrożnienia drogi, jednak koszty za to powinien ponosić sprawca/właściciel a nie gmina.
Mogło by się okazać że po kilku takich akcjach OSP jest w stanie się sama utrzymać, częściej wymieniać zużyty sprzęt czy kupić pralkę bo tyle się mówi o raku w straży…
Tak tylko sobie dywaguję nad tym zdarzeniem 😉
Zero hejtu dla ochotników bo robią robotę.
Jak chcą pomóc to robią – nikt ich do tego nie zmusza.
Rak w straży to taka moda – chorują w takiej samej liczbie jak wszyscy.
Nie neguję chęci pomocy. A wg Twojego toku dedukcji następnym razem gdy sąsiad będzie dokonywał przeprowadzki i ciężarówka, oczekująca na zniesienie mebli, zablokuje osiedlową uliczkę, uniemożliwiając dojazd służb ratunkowych oraz innych użytkowników osiedla, również zaproponuję o zwrócenie się z prośbą o pomoc do strażaków. W końcu ich działania przyspieszą ewentualne niesienie pomocy.
Będą chcieli to pomogą. Koszty poniesie gmina. A dokładniej mieszkańcy. Streszczając podatnicy bo nie każdy mieszkaniec jest przecież podatnikiem.
Pragnę zwrócić uwagę na problem gdzie raz strażacy „pędzą na sygnałach” do plamy oleju na wjeździe prywatnej posesji a gdy auto zawiśnie nad rowem to już właściciel jest zobowiązany do zabezpieczenia pojazdu bo jego obrys nie wystaje na pas jezdni. Nie ma zagrożenia. Podobnie gdy po takie auto przyjedzie „ziomek” i zacznie własnym Passatem (przypadkowy model pojazdu) szarpać je blokując drogę. Przypomnę niedawny wypadek na DK gdzie straż została poproszona o przyjazd i zabezpieczenie zdarzenia drogowego dopiero gdy doszło do drugiego wypadku/kolizji.
Czyli jak chcą to pomogą, nie jest to podyktowane literą prawa?
Do raka nie wracam. Oby dbali o siebie i jak najmniej byli na niego narażeni.
Możesz próbować zwrócić się o pomoc – może akurat pomogą. Co strażacy mają Ci z wiszącym autem robić, które jest poza drogą? W czym strażacy mają Ci pomóc to jest podyktowane literą prawa – i nie ma tam nic z tych rzeczy o których piszesz.
Zgadzam się z ekonomistą. Nie neguje tego, że strażacy rozładowują to auto, ale mam nadzieję, że za te ich przepracowane godziny zapłaci sprawca, a nie gmina. I jeszcze jakiś ciepły obiad powinien im postawić po robocie.
Precz stąd kretynie.. takich jak ty to to celi..
Co za kierowca ?
Oj pewnie prędkość ! To niestety standard na naszych drogach i kierowcy nic sobie z tego nie robią !!!
pewnie jechał do paroc owens corning aby zdazyc na sto ktore i tak skoczy u ….