Dziś po godzinie 18 doszło do poparzenia małego dziecka. Przybyły na miejsce Zespół Ratownictwa Medycznego, po zdiagnozowaniu sytuacji, podjął decyzje o przetransportowaniu poszkodowanego drogą lotniczą i zadysponował śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Nie znamy bliższych okoliczności w jakich doszło do zdarzenia.
Do zabezpieczenia wyznaczonego lądowiska, na boisku za halą OSiR, wezwana została Ochotnicza Straż Pożarna z Trzemeszna. Obecny był też Burmistrz – Krzysztof Dereziński.
Małemu pacjentowi życzymy jak najszybszego powrotu do zdrowia!
Film z lądowania śmigłowca, przekazania dziecka oraz odlotu, dostępny poniżej:
Biedny maluszek życzę mu szybkiego powrotu do zdrowia <3
Trzymaj się maluszku!! Zdrowiej szybko
Zdrówka dla tego dziecka…..biedny cierpi……
czym zostało poparzone? :/
Herbatą..
biedny maluszek
to nie był maluszek z trzemeszna …. jego stan pogorszyl sie w transporcie do szpitala droga lądową więc podjeli decyjze o transporcie lotniczym …
a skąd był ten maluszek
Z Trzemeszna. Ludzie nie wiedzą co piszą.
dziecko sie poparzylo było z trzemeszna tyle sie dowiedzialem bo tam byłem
wiadomi już co z tym maluszkiem i ile ma lat
nie rozumiem ludzi którzy wymyślają jakieś zmyślone historie.Mały oblał się herbata i nie trzymała go mama na rękach jak inni mówią tylko chodził w chodziku!
Twoja wypowiedź to masło maślane. „Wymyślają zmyślone”- a można wymyślać prawdziwe/realne historie? A w ogóle skąd wiesz, że twoja wersja jest prawdziwa? Zasłyszane informacje jak widać są często mylące.
Nie uwierzycie co dzisiaj słyszałem „na mieście”. Aż mi ręce opadły, słów zabrakło i wszystko razem… Usłyszałem, że dziecko poparzyło się… smołą
Szybkiego powrotu do zdrówka maluszku. :*
Tak brawa dla historii, że dziecko poparzyło się herbatą. Ale matka zagotowała ją chyba w cysternie.
Tak, a te cysterny nawet dwie były anonim! Jeśli nie wiesz jak było naprawdę, to lepiej się nie wypowiadaj. Dla tak małego dziecka to nawet ilość gorącej herbaty znajdującej się w szklance jest niebezpieczna. Trochę wyobraźni.
Ja w przeciwieństwie do ciebie nie snuję zasłyszanych pod halą baśni tysiąca i jednej nocy, tylko zastanawiam się jak dziecko (nie noworodek) może doznać aż takich obrażeń szklanką herbaty. Jest to nierealne nawet w przypadku małego dziecka. Powoli dochodzimy do sytuacji pewnej Madzi „bo kocyk był śliski”.
ANONIM. pomysl troche to 7 miesieczny chlopczyk szklanka herbaty to bardzo duzo !!!!
Przepraszam nie pomyślałem, że to przecież niebotyczne miary objętości, szklanka ma aż niecałe 250 ml. Teraz wiem, że utopienie kogoś w łyżce wody również jest możliwe.
Nie warto roztrząsać tej sytuacji, każdy ma swoje zdanie- jedni wierzą w opowieści tłumu na hali a inni patrzą na to z dozą racjonalizmu. Ja zapewne nikogo nie przekonam, że plotki spod hali nie są świętością a wy mnie nie przekonanie, że szklanka gorącego płynu zabija. Na tym chyba można zakończyć.
życze chłopczykowi szybkiego powrotu do domku
Biedny maluszeeeek!
biedny maluszek
Oj Anonim pewnie jesteś młodą osobą ,więc życzę CI żebyś sie nie przekonał w dalszym życiu jak mocno nie masz racji!
Nie jestem młodą osobą ale po prostu nie wierze w plotki rozgłaszane na portalach internetowych, które nie mają żadnego potwierdzenia przez rzetelne źródło. Narazie nie wiadomo jakie były okoliczności zdarzenia.
Biedny maluszek ale mając małe dziecko trzeba bardzo uważać i gorących rzeczy nie zostawiać w jego zasięgu bo potem dochodzi do tragedii. Sama mam małe dziecko i jak wychodzę z pokoju to szklankę albo biorę ze sobą albo kładę na półkę poza zasięgiem dziecka.
chodzi o tą szklankę
Ta szklanka to do Anonima
oj anonim.jak jesteś taki inteligenty to wylej sobie szklanke gorącej herbaty na nogę i zobaczysz czy nic ci nie będzie a to jest małe dziecko i ciałko ma delikatne.ale co ty możesz wiedzieć…
Ja nie zaprzeczam, że poparzenie szklanką herbaty jest niebezpieczne, tylko nie jest stanem, który zagraża życiu do tego stopnia aby niezbędnym było angażowanie śmigłowca i to nawet w przypadku dziecka.
zastanów sie i wylej na siebie wrzątek i na twarz zobaczymy ok poinformuj nas o swoim stanie !!! -,-
O nie mój drogi, to nie jest właściwy ton rozmowy, to już jest nakłanianie do naruszenia nietykalności cielesnej. Może Ty zastanów się czy warto w taki sposób dyskutować…
Powtarzam po raz kolejny ja mam świadomość, że oparzenie jest niebezpieczne, szczególnie rozległe- to nie podlega dyskusji. Jednak wątpię aby ta szklanka gorącego płynu spowodowała obrażenia prowadzące bezpośrednio do zgonu, bo takie wymagają interwencji pogotowia lotniczego. Znam szereg przypadków poparzenia- od ręki, po brzuch i obszary intymne i nie wymagały one natychmiastowej interwencji helikoptera, przykro mi jeżeli teraz nastąpiło wasze rozczarowanie. Jednak nie znam sytuacji dokładnie, więc powiedziałem swoje stanowisko i chyba zakończę na tym.
„obrażenia prowadzące do zgonu” nie są wymogiem do wezwania LPR, dyspozytor może wezwać go też w wielu innych przypadkach – zresztą odpowiednią dokumentację można znaleźć na ich stronie.
Anonim,nie wiesz co życie może spłatać.Oparzenie jedną szklanką wody może spowodować takie powikłania że ty nie jesteś w stanie sobie tego wyobrazić.Nie zjadłeś wszystkich rozumów,nie wymądrzaj się ,nie jesteś lekarzem,mało co widziałeś ,mało co słyszałeś.Życzę Ci zdrowia i więcej pokory.
Dziadek zgadza się ale wszystkie przypadki, do których wzywane jest LPR są przypadkami ciężkimi. Zgadzasz się chyba, że jeżeli chłopiec miałby poparzony mały palec u nogi nikt nie angażowałby helikoptera.
Krycha lekarzem nie jestem ale widziałem już masę przypadków poparzeń, jak już wcześniej wspominałem- od szklanki właśnie aż po ogromny garnek wrzątku i żaden nie wymagał reakcji helikoptera.
Nie wymądrzam się, chodziło mi głównie o to, żeby nie tworzyć swoich historii nie popartych dowodami. Zastanowiliście się przez chwilę jak poczuje się rodzina, która po ustaniu tej niewątpliwej tragedii wejdzie na stronę i przeczyta, że ich dziecko zostało poparzone herbatą, smoła, że matka jest temu winna bo trzymała je na rękach, że było w chodziku (bo też przewinęły się takie historie). Najwyraźniej wam również brak wyobraźni a co gorsza empatii również!
z tym się zgodzę – ale tutaj sytuacja była nieco inna, bo obecny na miejscu ZRM (karetka P, bez lekarza) po rozpoznaniu i wstępnym zaopatrzeniu pacjenta, podjął decyzję o wezwaniu śmigłowca (za pośrednictwem dyspozytora i CPRu bo sami bezpośrednio nie mogą). Także zmierzam do tego, że to jednak ratownicy zadecydowali, ciężko teraz podważać czy była to słuszna decyzja czy nie – po prawdzie jadąc karetką pewnie w Poznaniu znalazłby się w takim samym czasie, może tu były jeszcze inne czynniki decydujące – nie wiem:)
Jednak nie mamy konkretnych informacji jaka sytuacja tam zaistniała i czym dziecko zostało poparzone, więc nie nam spekulować czy helikopter był konieczny. I chyba przez szacunek do cudzej tragedii nie warto pisać swoich opowiadań i podsycać plotek na mieście – poczekajmy na fakty i dowody 😉
teraz 50 wersji będzie nikt nie wie jak było tylko Ci co tam byli :(((((
wiadamo już o jego zdrowiu coś czy się polepszyło czy nie?
dziecko już jest w domu.