Strona główna Kultura Ilona Krawczyńska z kryształową kulą w Szkole Podstawowej nr 1

Ilona Krawczyńska z kryształową kulą w Szkole Podstawowej nr 1

6071
12
Reklamy (ciąg dalszy artykułu poniżej):


Koniec sekcji reklamowej

Trzemesznianka, zwyciężczyni 13. edycji „Tańca z gwiazdami”, Ilona Krawczyńska odwiedziła swoją Szkolę Podstawową nr 1. Na jednej z długich przerw spotkała się z uczniami, którym w serdecznych słowach podziękowała za wspaniały doping.

Bardzo wam dziękuję za to, że gdy ostatnio odwiedziliśmy was razem z Robertem, to poczuliśmy wasze ogromne wparcie. Dmuchaliście w nasze skrzydła i nosiło nas to po sali, aż zaniosło do finału. To dzięki wam kochani, udało się przywieźć kryształową kulę do Trzemeszna” – mówiła do swoich młodszych koleżanek i kolegów absolwentka „Jedynki”.

Były oczywiście brawa, okrzyki, a także „Sto lat” i kwiaty z okazji niedawnych urodzin influencerki. Pojawiły się też elementy kowbojskie, nawiązujące do programu „Farma”.

Długa przerwa okazała się jednak za krótka z uwagi na ogromną liczbę chętnych do wspólnej fotografii i autografów. Znana trzemesznianka chętnie pozowała do zdjęć nie tylko z uczniami, ale też nauczycielami i personelem szkoły. Nie odmówiła też smacznego schabowego przygotowanego przez szkolne kucharki.

Bez problemu poświęciła nam też swój czas na rozmowę.

red: Podobno nie udzielasz wywiadów, z nami jednak chciałaś rozmawiać.

Ilona Krawczyńska: To jest nieprawda, rozmawiam z wieloma mediami. Obraziła się na mnie część portali plotkarskich. Niektórzy ich dziennikarze, nawet gdy z nimi rozmawiałam to większość wycinali, a wstawiali swoje ulubione fragmenty. Zdarzały się przekłamane lub wyolbrzymione tytuły nastawione głównie na klikbajty. W efekcie ludzie czytali artykuły, które nie miały nic wspólnego z „Tańcem z gwiazdami”. A ja nie mam zamiaru opowiadać o swoim życiu prywatnym, nie chcę rozmawiać z dziennikarzami, którym brak etyki dziennikarskiej. Szanuje rzetelnych redaktorów, lubię z nimi rozmawiać, chętnie dziele się potem ich materiałami udostępniając je choćby na instagramie.

red: Często wracasz myślami do Trzemeszna?

IK: Bardzo często, a ostatnio tym bardziej. Przez udział w „Tańcu z gwiazdami” przekonałam się, że miejsce z którego pochodzę jest tym, w którym tak wiele osób trzyma za mnie kciuki, a to się nieczęsto zdarza, to wcale nie jest takie oczywiste. Bardzo rzadko czytam komentarze w internecie, ale ostatnio nie mogłam się oprzeć. Widziałam na trzemeszno24.info jakie mam wsparcie i powiem szczerze, że żadne inne opinie, ludzi choćby z Warszawy, Łodzi czy innych miast nie są dla mnie tak ważne jak te z mojego Trzemeszna i okolic. Mama też mi opowiadała, że wielokrotnie, choćby będąc na zakupach, była zatrzymywana przez ludzi, którzy mówili jej o swoim wsparciu dla mnie i Roberta. Mówili, że oglądają, głosują, kibicują. To jest naprawdę piękne, trudno to opisać słowami. Czuję taką wdzięczność i dumę z tego, skąd pochodzę.

red: Tu się wszystko zaczęło?

IK: Tak. Nie byłabym tam gdzie jestem gdyby nie „Świerszcze”. To w tym zespole uczyłam się nie tylko tańca, ale też nabierałam odwagi do występów przed publicznością. To też wielka zasługa kierowniczki zespołu, pani Danki Szreder, która – muszę przyznać – lekko z nami nie miała. Była ona dla nas z jednej strony wymagającym nauczycielem, z drugiej zaś, dobrą przyjaciółką, Pamiętam, jak w czasie wyjazdów ze Świerszczami, przychodziła do nas wieczorami i rozmawialiśmy długo na najróżniejsze tematy.

Drugą osoba, która miała znaczący wpływ na moją dalszą drogę była śp. Maria Michalska, moja wychowawczyni i nauczycielka języka polskiego w podstawówce. To ona namówiła mnie do występów na scenie, nie tylko tych tanecznych. Uczyła mnie recytacji, lubiła mnie, mimo tego, że byłam raczej niegrzecznym dzieckiem. Zawsze powtarzała, że sobie w życiu poradzę Pamiętam, jak po jednym z występów biła mi brawa na stojąco. To pozwoliło mi uwierzyć w siebie, to wtedy dotarło do mnie, że może mam jakiś talent. Tak samo ja po jej występie w „Szansie na sukces” biłam jej brawo na stojąco, stojąc w klasie na ławce.

red: Kiedy pomyślałaś o tym, że praca w mediach, na estradzie będzie Twoją drogą życiową?

IK: Jak wspomniałam, od dziecka uwielbiałam scenę. Kompletnie jednak nie miałam pojęcia, że w tym kierunku pójdę zawodowo. Było to oczywiście marzeniem, ale jeszcze krótko przed maturą nie byłam zdecydowana co chcę robić. Wybrałam dziennikarstwo, ale tak naprawdę to namówiły mnie do tego mama i siostra. Wcześniej nie należałam do wzorowych uczniów, lubiłam wygłupy, zdarzały się ucieczki z lekcji. I tam, na studiach poczułam, że to jest to. Byłam dobrą studentką, bo robiłam to co lubiłam.

red: Jakie były początki na profesjonalnej scenie?

IK: Robiłam różne rzeczy, ale pierwszym znaczącym wydarzeniem był udział w wyborach „Miss ziemi łódzkiej”, gdzie awansowałam do „Miss Polski”. Tam zobaczyłam na scenie Krzysztofa Ibisza i pomyślałam, ja chcę tak pracować. Od tamtej pory zaczęłam się szkolić, szlifować język, prowadziłam też gale regionalne miss i mistera ziemi łódzkiej. W końcu, po 7 latach, zostałam zauważona przez Polsat. Dostałam wtedy propozycję poprowadzenia pierwszej gali na żywo, gdzie zauważono i doceniono moje umiejętności. Po tym jak poprowadziłam galę Miss Polski dostałam kolejną propozycję, poprowadzenia razem z Marceliną Zawadzką programu „Farma”. Zgodziłam się, bo poczułam, że jest to coś dla mnie.

red: Jak będziesz wspominać udział w „Tańcu z gwiazdami”?

IK: Była to dla mnie przede wszystkim bardzo ciężka praca, zarówno fizyczna jak i psychiczna. Zdarzały się kontuzje, a przed 3. odcinkiem złamałam żebro. Kolejne 3 odcinki były więc dla mnie przerażające, walczyłam z ostrym bólem, byłam nawet bliska rezygnacji. Z drugiej strony jednak, była to niezapomniana przygoda. W głównej mierze dzięki Robertowi. Z nim chciało się pracować. Ja chciałam iść na zajęcia, chciałam iść na salę i spędzać z nim jak najwięcej czasu. Stworzyliśmy niesamowitą relację, jesteśmy zaprzyjaźnieni, jest to tak bliska osoba dla mnie, że z pewnością będę za nim tęskniła.

Ten sukces nie przyszedł łatwo. To był bardzo ciężki rok. Najpierw spędziłam 40 dni w Mszczonowie gdzie nagrywaliśmy drugą edycję programu „Farma”. Po tygodniowej przerwie wyjechałam na trzy miesiące do Warszawy, aby realizować „Taniec z gwiazdami”. Spędziłam wiele tygodni poza domem, na prawdziwej harówce. Bo to może się wydawać zabawą, ale zapewniam, że to bardzo ciężka praca.

red: Jakie plany na najbliższy czas?

IK: Chcę odpocząć.

red: Wspomniałaś, że nie lubisz opowiadać o sprawach osobistych, dlatego nie lubisz portali plotkarskich. Może jednak nam dasz się namówić ? Masz kogoś? Zaręczyłaś się? Ślubujesz?

IK: Nic z tych rzeczy… (śmiech)


_______________________________________________________________________
Materiały partnerów:




12 KOMENTARZE

    • Kiedyś rozmawiałem z pewną panią która swego czasu pracowała na Poczcie Polskiej Przywoziła ta pani przesyłki do miejsca w którym przebywali aktorzy Takie żartuję Polskie Hollywood Ta sympatyczna pani powiedziała mi że takie chamskiego zachowania , takiego gburactwa jakie odczuła od Ibisza nie zapomni Traktował ją jak śmiecia Bo przecież on gwiazda a Ona tylko zwykły robol Dodała jeszcze że tak samo traktowała Ją ta która siedzi po prawej stronie tego Czecha Janka w Mam Talent Przekazuje to żeby otworzyć Twoje oczy że niestety nie wszystko złoto co się świeci

  1. Ilona to przykład, że własne marzenia można zrealizować, ale bez pracy nie ma kołaczy. Nie było im łatwo : ani Milenie, ani Ilonie. Nic z nieba, tak po prostu, nie spada. Dziewczyny Krawczyńskie, miłość rodzeństwa to siła! Trzymajcie się! Pozdrawiam ❤️

  2. Ilona, dziękuję, że woda sodowa nie uderza Ci do głowyJesteś taką samą sympatyczną dziewczyną, jaką pamiętam Ciebie z lat szkolnych. Z serca Ci kibicuję, życzę sukcesów. Zdobywaj świat❤. Fajnie, że zgodziłaś się na ten wywiad.

  3. Jak to jest że w Mogilnie mogli zrobić tonę węgla za 1830 zł a w Trzemesznie 2000? W Trzemesznie mają jakieś inne ceny na usługi transportu i dystrybucji węgla?

Skomentuj Anonim Anuluj odpowiedź

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj