Strona główna Wyróżnione Trzemeszno okiem niemieckiego pastora

Trzemeszno okiem niemieckiego pastora

5638
46
ze zbiorów Zbigniewa Kowalczyka
Reklamy (ciąg dalszy artykułu poniżej):


Koniec sekcji reklamowej

W 1939 roku w Poznaniu, nakładem Historiche Gesellschaft fuer Posen, ukazała się książka „Geschichte des Deutschtums in Trzemeszno (Tremessen) und Umgebung” czyli „Historia Niemców w Trzemesznie i okolicy”.

Jej autorem jest Friedrich Karl Jonat – pastor kościoła ewangelickiego w Trzemesznie w latach 1934-1945.

Oryginał znajduje się w Bibliotece Uniwersyteckiej w Poznaniu, a w wersji elektronicznej można zapoznać się z nią za pośrednictwem Wielkopolskiej Biblioteki Cyfrowej. Możliwość poznania jej treści mają jednak tylko osoby znające dobrze język niemiecki, dodatkowym utrudnieniem jest gotycka czcionka. Całość nigdy nie została przetłumaczona na język polski.

Książka nie jest jednak całkowicie zapomniana. Nawiązanie do jej treści można spotkać w różnych publikacjach, np. w „Dziejach Trzemeszna” czy „Studiach z dziejów ziemi mogileńskiej” (obie pod red. Czesława Łuczaka). Możemy się tylko domyślać, że stanowi ona bardzo cenny materiał historyczny o naszym mieście. Szczególnie ciekawe mogą być wątki dotyczące relacji polsko – niemieckich widziane okiem przedstawiciela niemieckiej mniejszości.

Dzięki uprzejmości tłumaczki języka niemieckiego, pani Natalii Piotrowskiej z Koszalina, mamy możliwość poznania wstępu i zakończenia. Jak wynika z przetłumaczonych fragmentów, niemiecki pastor dobrze wypowiadał się na temat współpracy obu społeczności. Nie omieszkał jednak podkreślić niemieckich zasług w tworzeniu kultury i rozkwicie gospodarczym miasta. Według niego to Niemcy kładli podwaliny miejscowej kultury. Apeluje też do swoich współrodaków, aby „stawali po stronie rodzimego dziedzictwa i pozostawali silni w swoich korzeniach”.

Książka zawiera też ilustracje Trzemeszna i okolicy, a także zdjęcia różnych osób. To na pewno wartościowy materiał dla historyków, ale też dla pasjonatów lokalnej historii. Aby dowiedzieć się więcej na te interesujące tematy, konieczne jest przetłumaczenie całości na język polski. Wiąże się to oczywiście z kosztami. Należy być dobrej myśli i wierzyć, że kiedyś to się stanie.

Poniżej przedstawiamy przetłumaczone fragmenty:

Zobaczyliśmy zatem w przestrzeni politycznej wspólnie i Polaków i Niemców, gdyż jedni i drudzy mają swoje szczególne historie. My w każdym razie, nie urodziliśmy się wczoraj. Pytanie o narodowość pierwszych mnichów na ziemi trzemeszeńskiej, to pytanie o narodowość pierwszych chrześcijańskich misjonarzy w Polsce. W średniowieczu przybyli wezwani tutaj Niemcy i nie było to żadne wtargnięcie, a przynieśli wówczas ze sobą i pieniądze i zdrowe kończyny.

To oni kładli podwaliny pod tworzenie tutejszej kultury. W czasie panowania pruskiego Niemcy przybyli ponownie, a pod ich rządami miasto i kraj rozkwitały. Stosunki między Polakami a Niemcami przed wojną były pokojowe, często przyjazne. Jeśli kiedyś ewangelicki obywatel miasta zakłócał porozumienie między Polakami i Niemcami przez nieodpowiedzialne plotki, to niech ta książka nawet po wielu latach zgani jego zachowanie.

Autor podczas zapoznawania się z obszernym materiałem nie napotkał na żaden przejaw nienawiści do tutejszych Polaków, która podburzana by była przez którąkolwiek ze stron; wręcz przeciwnie, ze strony władz, aż po samego króla włącznie przejawiana i stosowana była uczynność i uprzejmość. Niemcy i Polacy zachowywali się wobec siebie jak dawcy i biorcy”.

Postać samego pastora przewija się w różnych historycznych opracowaniach dotyczących naszego miasta. To z pewnością ciekawa postać, warta osobnego opracowania. Udało nam się odnaleźć niemieckojęzyczną stronę www.archiv-vegelahn.de, na której zapisano jego życiorys oraz fotografię – |LINK|.


_______________________________________________________________________
Materiały partnerów:




46 KOMENTARZE

  1. A o zatrudnianiu zięcia w osirze będzie czy historią się „obleci”? Jednak nadal trzeba Pałuki kupować, żeby się czegoś „sensownego” dowiedzieć co się dzieje w Trzemesznie.

  2. Ciekawe byłoby zapoznanie się z historią Trzemeszna,widzianej „okiem” niemieckiego pastora.Zapewne wygląda inaczej od znanej Polakom.Może urząd gminy znalazłby środki zewnętrzne na przetłumaczenie tej książki np.z ministerstwa kultury lub jakiejś fundacji polsko-niemieckiej…

  3. A mnie podobają się historyczne artykuły.
    Wiedzy nigdy za dużo. Proszę o następne a komu się nie podoba niech kupuje Pałuki.

  4. Trzemeszno znowu pominięte w budżecie powiatu. Powinniśmy opuścić Gniezno które nas olewa. Drogi powiatowe dramat, bez chodników. Zabierają nam szkoły, dom dziecka. Inwestycje robią po kosztach, przykład skrzyżowania przy byłej zawodowce. Miało być rondo, wysłali tylko nowy asfalt. Kasa poszła gdzieś indziej.

  5. A jeszcze lepiej by było tłumaczyć ze środków gminnych wszystkie znalezione materiały w językach obcych dotyczące Trzemeszna . Zeby zaspokoić wszystkich miłośników historii.

  6. Pastor owszem, pisze o dobrych relacjach z Polakami. Ale przecież w tych kilku zdaniach wyczuwa się wyższość nad naszym narodem. Aż strach pomyśleć co jest w środku książki. A nie zapominajmy, że to rok 1939.

  7. Dzień dobry,
    mówiąc szczerze nie rozumiem zarzutów, że Redakcja- zamiast zajmować się bieżącymi sprawami- sięga do historii Trzemeszna i okolic i przypomina zapomniane, a zasłużone dla regionu postaci.
    To trochę tak, jakby mieć do kogoś pretensje, że myje nogi zamiast rąk.
    Osobiście uważam, że najlepiej jak człowiek dba o czystość jednych i drugich 🙂
    Chętnie, a myślę że nie tylko ja, czytam te artykuły i zapoznaje się z przeszłością miasta.
    Co do tłumaczenia- wydaje mi się, że tych 150 stron (nawet pisanych szwabachą) nie przewróci budżetu gminy, a będzie ciekawym, „innym” spojrzeniem na naszą historię.
    Oczywiście przewidując reakcję krytyków takiego sposobu wydawania budżetowych pieniędzy ( już widzę oczyma wyobraźnie te komentarze o dziurawych chodnikach, fatalnej nawierzchni Dąbrowskiego, itd- co swoją drogą jest prawdą), proponuję -alternatywnie-zbiórkę publiczną na ten cel.
    Deklaruję swoje skromne 50 zł, które chętnie przekażę na ręce kogoś, kto podjąłby się tego zadania(nie tłumaczenia, ale zebrania środków i znalezienia tłumacza).
    Myślę, że powinna to być osoba kompetentna i ciesząca się autorytetem i zaufaniem.
    Z pewnością jest takich osób kilka- np Pan dr Andrzej Leśniewski- może warto poprosić o pomoc?
    Trzymam kciuki za powodzenie akcji,
    pozdrawiam
    TDi

    • Szanowny Tomaszu – oczywiście masz rację. Wspólne działania dają pozytywne rezultaty, a historia Trzemeszna jest warta poznania. Popieram.
      Redakcjo proszę o uzupełnienie:
      – drugi oryginalny egzemplarz jest w zbiorach Muzeum Regionalnego w Trzemesznie. Przekazał go Rafał Krause. O fakcie publicznie informowałem podczas spotkania przed laty nt. II wojny światowej. Odbyło się w Auli LO, a merytoryczną prelekcję wygłosił Maciej Adamski. Wtedy też mówiłem o potrzebie dokonania tłumaczenia…
      – nawiązanie do treści można spotkać także w nowszych publikacjach niż wymienione w artykule, m.in. Trzemeszno w dobie powstania wielkopolskiego 1918-1919, wydawca Stowarzyszenie Miłośników Zabytków Historycznych, Trzemeszno 2018; II wojna światowa w Trzemesznie. Tom I, wydawca Fundacja „Kierunek Kultura”, Trzemeszno2019.

      • Panie Andrzeju, serdecznie dziękujemy za wartościowy komentarz. W tej sytuacji myślę, że nie mamy już nic do uzupełnienia 🙂 Pozdrawiamy!

      • Z całym szacunkiem – ale sformułowanie z małych liter Powstania Wielkopolskiego – jest wielkim nietaktem panie doktorze. (celowo małymi) Szczególnie, że całą resztę stowarzyszeń ,nazw ważnych (miasta czy stowarzyszeń) napisał Pan z dużej litery

        • Cytowanie tytułów artykułów prasowych powinno brzmieć : Trzemeszno w Dobie Powstania Wielkopolskiego. Tak byłem uczony w Liceum Ogólnokształcącym im. Koscieszy – Kosmowskiego. Pozdrawiam

          • Mnie w tym samym LO , jeszcze wtedy bez imienia, uczono, że w tytułach dużą literą piszemy tylko pierwszy wyraz, chyba że wystepuje w nim nazwa własna np „Opowieści o Trzemesznie i różnych innych wielkich miatsstach”. (tytuł oczywiście zmyślony dla zobrazowania” Co do pisowni wydarzeń historycznych nie ma jednej twardej zasady. Polecam poczytać.

          • JPR alescie sobie autorytet znalezli a idz pan Ddydymos w chol…e z takimi autorytatmi
            juz lepszy by byl ksiadz dobrodziej

  8. Należy zapytać włodarzy innych miast na przykład Gniezna czy Wągrowca po co są ronda w niektórych miejscach w mieście…rondo obok byłej zawodówki to złoty środek kto tego nie widzi to KIEP

  9. „W średniowieczu przybyli wezwani tutaj Niemcy i nie było to żadne wtargnięcie, a przynieśli wówczas ze sobą i pieniądze i zdrowe kończyny.

    To oni kładli podwaliny pod tworzenie tutejszej kultury.”

    Jakoś w to nie wierzę, że zostali tu wezwani, na pewno nie przez Polaków.
    Uważam że Mieszko nie przyjął chrztu bo chciał tylko dlatego że siłą został do tego zmuszony.
    Wątpię żeby ludzie z chęcią rezygnowali z wiary w swoich Bogów, na pewno nie chcieli ich rozzłościć modlitwami do innego Boga.

    Kładli podwaliny tutejszej kultury? Tutaj kultura Słowiańska panowała od dawna, oni nam ją po prostu odebrali i narzucili swoją, niby lepszą.
    Uważam że chrześcijaństwo zostało nam narzucone w warunkach wojny, pod przymusem bo kościół już wtedy uważał się za lepszych i mądrzejszych.
    Wróćmy do NASZEJ kultury. Kultury Słowiańskiej która jest w naszych żyłach, głowach i sercach.

    Już wiele nam nie zostało w pamięci. Święta których nie udało im się nam odebrać zamienili na kościelne, na przykład Zielone Świątki. W ogóle słowo „święto” pochodzi od głównego pogańskiego Bóstwa Świętowita.
    Marzannę też chcieli nam odebrać ale się nie udało, przez pewien czas zrzucano w zamian Judasza z dzwonnicy na znak przyjścia wiosny (ogólnie ciekawa historia, polecam sobie ją poszukać) ale Słowiański lud i tak kultywował Marzannę. To jest nasza kultura a nie Maryja, Jezus i cała ta klika.
    Warto poszperać i dowiedzieć się więcej na temat naszych przodków.

    • Kultura i obyczaje nie są wartościami stałymi,zmieniały się przez setki lat.Czy zawsze nam była siłą narzucana? Może tak, ale tylko w czasie zaborów i to nie do końca jest prawdą.Prawda jest taka że prawie od zawsze byliśmy łasi na obce kultury i tak jest do dziś.Najlepszym przykładem jest architektura która postała wskutek panującej mody i za sprawą obcych artystów. Dawniej czynili królowie i magnaci a dziś jest to dostępne dla szerszego ogółu.Widać to po części nowobogackich którzy często naśladują obce obyczaje tylko po aby popisać się przed sąsiadami.Tak było dawniej, tak jest obecnie.

  10. Dziękuję za kolejny artykuł z cytuję : ” ….gazetki szkolnej” i proszę o więcej. Warto byłoby poznać treść z pewnością godnej przetłumaczenia ksIążki. I tutaj wspieram całkowicie inicjatywę Tomasza Didimosa – zbiórki na ten cel. Boże broń od wydania nawet złotówki z gminnych pieniędzy . Po komentarzach pod tym i innymi artykułami śmiem twierdzić, że burmistrza i całą Jego świtę utopiono by w łyżce wody wpierw zarzuciwszy wrogość wobec własnego narodu, a sympatyzowanie z odwiecznym niemieckim okupantem ……

    • Sfinansuj swoje „chciałabym”. Mozecie założyć kółko sympatyków owego tematu i sfinansować.
      Skoro znasz tak mieszkańców i wrzucasz wszystkich do jednego worka to i ciebie wrzuce: pseudointeligentka przekonana o swojej wyimaginowanej nadwyraz dobroci krytykująca innych za to ze wyrażają swoje zdanie, hipokrytka.

      • Cóż powiedzieć, jak już wszystko zostało powiedziane. Widzę że znasz mnie tak dobrze, że pewnie rokrocznie siadamy do wieczerzy wigilijnej. Czyżby w tym roku zupa była za słona?….. stąd tyle jadu? Mimo wszystko, życzę szczęśliwego Nowego Roku ( bez dziur w chodnikach) .

        • Jad to od Pani wypłynął z tego co czytam ……..
          Szydzenie z osób o odmiennych ogladach……
          Jakie to smutne kiedy ktoś potrafi szydzić z innych i obraza się bo jego tak samo potraktowano…….,
          Dobrze ktoś napisał czyzby Pani czuła się lepsza? Nietykalna? Phi

          • Jeżeli to dla ciebie jest szydzenie, to módl się żebyś mnie nie spotkał_a jak jestem w kiepskim humorze na ulicy 😉 radzę przyswoić sobie też terminy takie jak sarkazm i ironia, bo jak widać, nie tylko dla dzisiejszej młodzieży jest to terra incognita xd

  11. No to chyba nie będzie jednak nic polityce kadrowej i o tym co się dzieje w osir Trzemeszno. Nie dotykamy osiru o swiatowidzie też jak na lekarstwo, nie dotykamy opieki społecznej itd. Tak właśnie wygląda obiektywne lokalne dziennikarstwo? Może lepiej zmienić nazwę na coś typu moje otoczenie moim (naszym) okiem!
    Bo kreowanie tego miejsca na informator lokalny z Trzemesznem w nazwie wydaje się „słabe”.

    • To w ogóle niewiele ma wspólnego z dziennikarstwem i popieram powyższa opinie. Zmieńcie nazwę na zasugerowana wyzej lub na przykład na ‚o wszystkim i o niczym a głównie o niczym’.

  12. Skoro nie można spodziewać się ani oczekiwać od redaktora podjęcia takich bolesnych dla niektórych lecz jak najbardziej prawdziwych tematów, jak nepotyzm, przekręty, nieuczciwość,dotyczących osir, światowida urzędu gminy czy czegokolwiek innego, to może warto wziąć sparawy w swoje ręcę i zacząć anonimowo pisać swoje uwagi i komentarze na tym portalu. Może redaktor zechce chociaż to opublikować a nie jak dotychczas, gdy w komentarzu jest za dużo prawdy to go nie publikuje? Tak postępuje się w każdym państwie totalitarnym, żeby nie upubliczniać rzeczy dla nas niewygodnych. A taką władzę, władzę opublikować czy nie opublikować ma redaktor. Jak coś redaktorowi się nie podoba to nie publikuje i w ten sposób jest po sprawie a on sam jest czysty i kryształowy. Zapewne też boi się konsekwencji wobec własnej osoby za wyciąganie na światło dzienne takich drażliwych spraw. Ale póki co mówienie prawdy nie jest karalne, karalne jest kłamanie, i zatajenie informacji również jest karalne. Więc jeśli ktoś dopuści się jakiejś niegodziwości należy to z całą mocą sledzić, nagłaśniać i tępić!!!

      • Nie. Po to żeby wziął się za robotę. Mało to leni dumnie chodzących bo po znajomościach prace się dostało? A Potrm specjaliści takie szopki odstawiają ze drzewa ogołocone, pasy malowane zima a firmy lokalne są zamieniane na gigantów zagranicznych? Mierny ale wierny

    • Masz racje. Nie wszystkie komentarze udostępnia. Wszystko zamiecione pod dywan ale poczytać sobie możesz o historii… I udawać ze te problemy nie istnieją. Na tym portalu prawdy nie napiszesz. Po prostu jej nie opublikują. Poczytaj o widokówkach itd. Jakbyśmy żyli w mieście cudownym pełnym świetnych ludzi bez nepotyzmu i tak dalej.

    • Jak miło jest czytać i widzieć ze jest ktoś uczciwy kto chce dążyć do minimalizowania nepotyzmu w gminie. Wiecie dlaczego dobry człowiek specjalista odchodzi z takich miejsc? Bo nie jest w stanie znieść układów, układzików. Ludzie mądrzy nie korzystają z tego, ich dzieci same do czegoś dochodzą. Tylko nieudacznicy z tego korzystają którzy wiedza ze bez znajomosci ich potomstwo nie znajdzie dobrej pracy. I oto dlaczego miasto się nie rozwija.

  13. W artykule z pałuk na temat osiru można przeczytać, że nowy pan kierownik przejął obowiązki pani koperskiej, która ukończyła kursy. Czy może pan kowalczyk nam tutaj odpowiedzieć na pytanie czy na nowe stanowisko czyli menadżera sportu ogłoszony był konkurs? Zresztą może przy okazji odpowiedzieć także czy jak p edyta przyszła do osir również był konkurs czy zatrudnienie z wolnej ręki? Moze też już z rozpędu czy w osir jest praktyka konkursow generalnie? Pan dyrektor zawsze wyczerpująco informuje wszystkich na każdy temat więc myślę, że i w tej sprawie odpowie bez wahania. Niestety na artykuł ze strony panów redaktorów już chyba nie liczę. Ot takie to skomplikowane dziennikarstwo lokalne.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj