Strona główna Wyróżnione Stuletnia pocztówka z Niewolna

Stuletnia pocztówka z Niewolna

2720
6
Reklamy (ciąg dalszy artykułu poniżej):


Koniec sekcji reklamowej

Kartka pocztowa wysłana w lipcu 1914 roku przez mieszkańca Niewolna do córki w Poznaniu z pewnością zainteresuje wielu naszych Czytelników. Jej nadawcą był 65-letni Michał Kulcenty.

Jak można wywnioskować z treści korespondencji, przeczuwał on już nadchodzący kres swojego życia. Okazuje się, że przeczucia go nie myliły – zmarł dwa miesiące później.

Czekała go operacja, ale chciał jeszcze spotkać się z wnukami, zapraszał ich do siebie, aby mogły się „ucieszyć wisienkami” i zobaczyć „gdzie ich dziad zamieszkuje”.

Odczytanie pozostałej treści pozostawiamy Czytelnikom. Warto zwrócić uwagę na pisownię. Wprawdzie autor pisze po polsku, jednak widać naleciałości wyniesione z pruskiej szkoły. Niektóre rzeczowniki pisze dużą literą, inne małą.

Ciekawostką jest też pieczątka na znaczku. Nie jest to stempel trzemeszeńskiej poczty, jak można by się spodziewać. Widnieje tam napis Posen – Bromberg oraz słowa „bahn” i „zug”, oznaczające pociąg. W tej kwestii przyszedł nam z pomocą trzemeszeński specjalista w tej dziedzinie, Zbigniew Kowalczyk.

Jak nam wyjaśnił, w tamtych czasach dość popularne było nadawanie listów i pocztówek bezpośrednio w kolejowym wagonie pocztowym. Korespondencja otrzymywała wówczas pieczątkę danego pociągu, a nie placówki pocztowej.

Skan kartki pocztowej przesłał nam krewny jej autora, pasjonat historii swojej rodziny, Wojciech Krakowski, dla którego Michał Kulcenty był prapradziadkiem.

Bardzo dziękujemy.


_______________________________________________________________________
Materiały partnerów:




6 KOMENTARZE

  1. Nie potrzeba sięgać aż tak daleko w przeszłość. W Polsce jeszcze nie tak dawno do pociągów dalekobieżnych doczepiane były wagony pocztowe, można było wrzucać bezpośrednio listy ale nadawać paczki.

  2. Trochę już zyję i wagony pocztowe pamietam, ale czy tam sie nadawało bezpośrednio przesyłki to już nie kojarzę. Na pewno dostarczano tam przesyłki z poczty i dalej wedrowały już koleją. Pamiętam charakterystyczny, kryty pojazd elektryczny, którym dowożono listy i paczki na dworzec. Nawet Pana S., których chyba wiele lat tym się zajmował tez pamiętam.

Skomentuj Pocztylion Anuluj odpowiedź

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj