Pierwszy statut straży pożarnej z 1889 r. zachował się w niezłym stanie w archiwach trzemeszeńskiej jednostki. Dokładny tytuł to „Ustawy towarzystwa ochotnicza straż ogniowa miasta Trzemeszna”.
Ten unikatowy, dwujęzyczny dokument publikujemy w całości |TUTAJ|.
Warto zwrócić uwagę na ówczesny język i pisownię. Jak się okazuje, strażacy mieli wiele obowiązków, ale także praw, o których pewnie współczesny statut OSP nie wspomina.
Jednym z tych przywilejów był „przystęp do wszystkich towarzyskich zgromadzeń i uczt dla siebie i familji”.
Ciekawostką jest z pewnością fakt współdziałania trzech społeczności zamieszkujących wtedy nasze miasto. Wśród członków założycieli można wyczytać nazwiska polskie, niemieckie i żydowskie. Jak widać, częste wówczas pożary doskwierały wszystkim, bez względu na narodowość i wyznanie. Agnieszka Kostuch – badająca historię trzemeszeńskich Żydów – ustaliła ok. 20 osób tej narodowości.
Hasłem przewodnim ustanowiono zawołanie – „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”.
Dokument ten wraz z innymi zachował się dzięki starannej pieczy sprawowanej nad nimi przez kolejnych szefów trzemeszeńskiej jednostki. Jednym z ostatnich był prezes miejsko – gminny Władysław Majewski, który przekazał archiwum swojemu następcy Markowi Gotowale.
Za udostępnienie tego archiwalnego dokumentu dziękujemy – Grażynie Kachniarz i Piotrowi Dzięcielakowi z OSP w Trzemesznie.
Język archaiczny ale zadania podobne.Konstrukcja statutu nie różni się od współczesnych. Dobrze, że w tak dobrym stanie został zachowany.Cenna pamiątka.