Strona główna Kultura Sowiecki komendant przekazał parafianom kościół

Sowiecki komendant przekazał parafianom kościół

4026
11
Reklamy (ciąg dalszy artykułu poniżej):


Koniec sekcji reklamowej

Od pewnego czasu trwa remont organów w trzemeszeńskiej bazylice. Fakt ten skłonił nas do przybliżenia historii tego instrumentu.

Z pewnością wielu Czytelnikom wiadomo, że pochodzi on z kościoła ewangelickiego. Niewielu, lub prawie nikt, wie natomiast o okolicznościach, w jakich organy znalazły się na obecnym miejscu. Możemy to zrobić dzięki dokumentom, jakie zachowały się w archiwach parafii. Świadczą one nie tylko o samych wydarzeniach, ale także o atmosferze tamtych czasów.

Cofnijmy się więc do 21 stycznia 1945 roku. Wtedy to wycofujący się Niemcy podpalili kościół. Spłonęło całe jego wyposażenie, w tym organy. Na użytek parafian oddano kościół poewangelicki. Jak wiadomo, społeczność niemiecka, w wyniku działań wojennych opuściła miasto.

Zachował się odpis korespondencji w tej sprawie. W piśmie z 3 marca 1945 roku, adresowanym do „Obywatela Burmistrza w Trzemesznie”, starosta powiatowy Gabis pisał: „Z powodu spalenia, zniszczenia Katedry Trzemeszeńskiej zarządzam, z polecenia Powiatowego Sowieckiego Komendanta Wojennego oddanie kościoła ewangelickiego w Trzemesznie, oraz przynależnej plebanii wraz z zabudowaniami i ogrodem na własność do użytku trzemeszeńskich parafian rzymsko – katolickich”. (pisownia oryginalna)

W międzyczasie trwała odbudowa spalonego kościoła. Po 7 latach – 7 lipca 1952 roku – ówczesny proboszcz ks. Walenty Wnuk, zwrócił się do władz powiatowych o przekazanie na wyposażenie odbudowywanej świątyni części wyposażenia z kościoła ewangelickiego. Chodziło o organy, ale także ławki i urządzenia do centralnego ogrzewania. Odpowiedź nadeszła pod koniec października. Jednym zdaniem poinformowano proboszcza, że Wydział Finansowy Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w Mogilnie udziela odpowiedzi odmownej.

Ponowny wniosek w tej samej sprawie został wysłany 24 listopada. Tym razem zaadresowany był do Referatu do Spraw Wyznań Prezydium Powiatowej Rady Narodowej. W uzasadnieniu ks. W. Wnuk pisał m.in.: „Z uwagi na to, że katedra trzemeszeńska jest cennym zabytkiem architektury i z tego powodu jej odbudowa jest prowadzona pod opieką władz państwowych, zwłaszcza Ministerstwa Kultury, uprzejmie proszę o ponowne rozpatrzenie powyższej prośby. Parafianie trzemeszeńscy nie są w stanie wyposażyć świątyni gdyż przerasta to ich możliwości. Najbardziej odczuwa się brak organów. Wprawdzie znawcy twierdzą, że organy z byłego zboru są zbyt małe na obszerną katedrę, ale wyczuwa się, że parafianie byliby zadowoleni z przydzielenia takich jakie są na miejscu, a w przyszłości można by je stopniowo rozbudować”.

Kolejny zachowany dokument nosi datę 6 czerwca 1953r. Tym razem pismo wysłane zostało ze szczebla wojewódzkiego. Kierownik Samodzielnego Referatu ds. Wyznań zawiadamia, że sprawę sprzedaży organów z kościoła poewangelickiego przekazano Prezydium P.R.N. w Mogilnie do pozytywnego rozpatrzenia. Nie wiemy jak wyglądała wymiana korespondencji przez ponad pół roku. Z pisma wynika jednak, że władze zgodziły się przekazać tylko organy i to odpłatnie.

Ostateczna decyzja zapadła na posiedzeniu Rady Parafialnej 17 września 1953 roku. Podjęto na nim uchwałę, w której napisano: „Prezydium P.R.N. powiadomiło Radę Parafialną, że może nabyć na własność organy firmy P.B. Voelkner Bydgoszcz – 19 głosowe – za ogólną cenę 17.482,98zł. Rada Parafialna uchwala zakupić te organy za powyższą cenę”. Pod uchwałą podpisali się członkowie ówczesnej Rady Parafialnej – ks. W. Wnuk, Grześkowiak, St. Lawrenz, Kokotowski, Jaworski.

Gdy kościół był już odbudowany na tyle, że można było odprawiać w nim nabożeństwa, władze państwowe zaczęły dopominać się o jego zwrot. Przeraziło to niektórych parafian. Grupa osób podpisanych jako Czciciele Serca Jezusowego prosiła, aby nie oddawać kościoła władzom świeckim. Zachowało się odręczne pismo kierowane w tej sprawie do proboszcza.

Napisano w nim m.in.: „Przewielebny Ks. Dziekanie. Smutkiem, bólem i goryczą zostaliśmy przejęci gdy nam P. Ks. Dz. oznajmił w niedzielę, że ma zamiar oddania Kościoła Serca Jezusowego z powrotem wrogom naszego św. Kościoła. Kościół raz poświęcony ku czci N.S.J nie powinien wracać w ich ręce. P. Ks. Dz. jako wielki szerzyciel kultu ku czci N.S.J. z bólem serca spoglądałby na to, że Dom Boży został zamieniony na świetlicę lub kino wyświetlające gorszące filmy lub szydzące z naszej św. Wiary”.

Rada Parafialna z proboszczem na czele uznała jednak, że utrzymywanie kolejnego obiektu byłoby nie na jej siły. Dlatego nie starano się nawet o dalsze jego użytkowanie. Na tym samym posiedzeniu Rady Parafialnej podjęto w tej sprawie kolejną uchwałę.

„Rada Parafialna postanawia nie zabiegać o przyznanie kościoła poewangelickiego na własność wychodząc z założenia, że parafia musi ponosić aż nadto duży ciężar w związku z odbudową katedry oraz utrzymaniem dwóch innych kościółków tj. św. Ducha i św. Łazarza, które wymagają również remontów. Wobec tego, że kościół parafialny jest już tak dalece odbudowany, iż mogą się w nim odbywać wszystkie nabożeństwa oraz, że jego pojemność jest tak wielka, iż z łatwością może pomieścić wszystkich parafian, Rada Parafialna zdecydowana jest na żądanie władz państwowych zrezygnować z dalszego użytkowania tego kościoła i zwrócić go odnośnym władzom” – zapisano w podjętej uchwale Rady Parafialnej.

Jak pokazały późniejsze lata, w kościele kina nie urządzono. Ówczesne władze nie miały żadnego konkretnego pomysłu na jego wykorzystanie. Przez pewien czas sprzedawano w nim meble. Ostatecznie kościół został rozebrany na początku lat 70-tych.

Dzięki zbiorom Rafała Nawrockiego możemy Czytelnikom zaprezentować dwa zdjęcia przedstawiające prospekt przedwojennych organów. Przypominamy także zdjęcie kościoła ewangelickiego wykonane przez Stefana Majewskiego krótko przed rozbiórką.


_______________________________________________________________________
Materiały partnerów:




11 KOMENTARZE

  1. Jakis czas temu bralem slub moze nei w trzemesznie ale podziele sie wnioskami:
    Ksiadz dobrodziej wyslal mnie do organisty bym z nim omowil granie na mszy zaslubin – poszedlem do organisty ten mnie pyta kiedy slub otworzyl kajet sprawdza i mowi ooo mam wolne 150 zl taka przyjemnosc by kosztowala no to mowie „Biore” ten mnie pyta czy jakies skrzypce bede mial procz organow a ja ze nie a co ??/ a on mowi no bo gdyby pan sobie zazyczyl jakis inny instrument dodatkowo to 250 wtedy bo ja bede musial sie z ta osoba „ZGRAC” no to odpuscilem sobie dodatkowe instrumenty

    to pokazuje ze jak kasy nie masz to obraczke nalozyc i do domu 🙂

    Czy los kosciola w Polsce bedzie jak kosciolow na zachodzie ? jak te babcie i dziadki powymieraja ze starszego pokolenia ? a lewica niech dojdzie do wladzy to ukreci te datki milionowe na kosciol

    ogolnei niesmak pozostal i od czasu slubu do kosciola nie chodze a ksiadz w trzemesznie mimo ze tam juz dawno dawno nie mieszkam na koledzie mowi „oooo ja pana nie widuje w kosciele” to niech nei widuje kumple jego w poznnaiu za 500-1000 pln zalatwiaja wszystko od reki 😛 jak dla mnie to moglbly przestac straszyc ludzi ze nei widzi bo ktos mu kiedys odpowie ” to zalaoz pan okulary moze” 😛

    • Tej, dwustu pięćdziesięciu złotych było Ci żal, a szczycisz się „załatwieniem wszystkiego” i to od ręki za 500-1000? O czym Ty mówisz, lewaku?!

  2. Dziękuję za przybliżenie kolejnej ciekawej historii związanej z Trzemesznem.Jakie to były zawiłe czasy…Może ktoś podzieli się wiedzą czy 17,5 tys. zł to było dużo pieniędzy?Na marginesie,ewangelicy już wtedy mieli ogrzewany kościół.

    • Nie wiem, czy akurat ten przykład świadczy o tym, że kościół dogadał się z władzą. Zgodzono sie przekazać tylko organy, i to nie za darmo. Przecież pewnie i tak uległyby zniszczeniu. Wyobraźmy sobie taką sytuacje dzisiaj. Pewnie by z pieniędzy gminnych kupiono nowe.

      • seminarium w gnieznie takie pomieszczenia puste stoja 1 uczen tylko przebywa w gnieznienskim seminarium jak sie dowiedzialem to na szpital moze szanowni ksieza Biskipi ekscelencje przeznacza ??? bo tak siedza w tych palacach i nic nie pomagaja ludowi jak trzeba

  3. Dziękuję Redaktorowi za tę opowieść . Ciężkie to były czasy , fakt. Ale szczęście, że znaleźli się nieugięci negocjatorzy którzy wiedzieli jak rozmawiać z ówczesną władzą.

Skomentuj asa19 Anuluj odpowiedź

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj