„Rozżalone Trzemeszno” – pod takim tytułem 14.06.1884 r ukazał się artykuł w Gońcu Wielkopolskim. Żeby jednak zrozumieć powody rozżalenia mieszkańców naszego miasta ponad 130 lat temu, należy najpierw przybliżyć Czytelnikom postać związaną z Trzemesznem – ważną dla historii Polski – oraz pewne ważne wydarzenie.
Pułkownik Adolf Skarbek Malczewski (1813 – 1887) to wielki patriota, uczestnik Powstania Listopadowego i Wiosny Ludów. Po ojcu odziedziczył majątek w Kruchowie, gdzie zamieszkał. Ostatnie lata spędził w samym Trzemesznie. Mimo, że na skutek różnych kolei losów u schyłku życia był skromnie żyjącym człowiekiem, cały czas cieszył się wielkim uznaniem i autorytetem wśród Polaków.
W celu lepszego poznania jego życiorysu odsyłamy do materiału zamieszczonego na stronie gminy Trzemeszno, autorstwa Przemysława Woźnego |LINK|.
W 1884 roku w Poznaniu odbywał się IV Zjazd Lekarzy i Przyrodników Polskich. W czasie zaborów zjazdy takie odbywały się cyklicznie na ziemiach polskich będących wówczas pod zaborami. Były one okazją do zademonstrowania tożsamości narodowej oraz integracji polskich naukowców. W ramach IV zjazdu postanowiono zorganizować między innymi wyjazd uczestników do Kruszwicy.
Miała to być swoista demonstracja polskości, gdyż postanowiono, że pociąg zatrzyma się na niektórych stacjach, gdzie Polacy w sposób uroczysty przywitają i pozdrowią naukowców. Zaplanowano to między innymi w Trzemesznie.
W tej sprawie jeden z uczestników zjazdu, podpisany w gazecie jako Dr N.N., zwrócił się do pułkownika Malczewskiego o pomoc w tej sprawie.
„Wydział Gospodarczy IV Zjazdu Lekarzy i Przyrodników Polskich życzy sobie, aby publiczność polska miasteczek, przez które pociąg nadzwyczajny jadąc do Kruświcy w Czwartek 5 Czerwca przejeżdżać będzie, zechciała przejeżdżających na dworcach licznie i serdecznie witać. Tak w Pobiedziskach, Trzemesznie, Mogilnie itd. Do W Pana się więc udaję, abyś był łaskaw Trzemeszniaków zgromadzić na dworcu Trzemeszeńskim o godzinie 9 1/2 z rana, gdyż o 9 1/4 z Gniezna wyjedziemy. Weź sobie W Pan do pomocy kilku obywateli p. Śliwińskiego itd. itd. a łatwo się da zrobić. Sami Trzemeszna odwiedzić nie możemy ale staniemy na dworcu na kwadrans. Do miłego zobaczenia, uniżony sługa Dr N.N”.
Dalej gazeta opisuje, co faktycznie wydarzyło się na dworcu 5 czerwca 1884 roku.
„ A więc Trzemeszno in optima forma zawezwane zostało do przyjęcia gości strojnie i świątecznie na dworcu kolei żelaznej. […] Tymczasem pociąg na dworcu w Trzemesznie nie stanął. Trzemeszniacy zostali wystrychnięci na …. Majer nie wysiadł ani pułkownik Malczewski ani nikt inny zabrać się nie mógł, choć zatrzymywano się w Pobiedziskach„.
Można sobie wyobrazić, jak poczuli się tak potraktowani Polacy, szczególnie, że zdarzenie to dało powód do żartów zamieszkałym tu Niemcom. Dał temu wyraz pułkownik Malczewski w obszernym liście do doktora N.N. Poniżej jego fragmenty.
„Szanowny Doktorze. Gdzie było sumienie narodowe kiedy zapadła decyzja niezatrzymania się w Trzemesznie i niezatelegrafowania aby publiczność zgromadzona na Wasze wezwanie mogła się była rozejść do domu a nie kompromitować się wobec Niemców i zmoczyć się czekając na zatrzymanie pociągu. Ile kosztowało dać prowadzącemu pociąg aby zwolnił by panienki w białych sukniach przemokłe, mogły były wrzucać bukiety do wagonów. […]
Kiedy pociąg się zbliżał, cała okolica i miasto zgromadzone licznie, mimo dnia słotnego i targu, w którym kupcy mieli zatrudnienie, sprzedający także, opuścili swoje interesa i pospieszyli dla oddania czci znakomitym uczonym rodakom.
Kiedy pociąg dochodził do dworca i gwizdnęła para, mysleliśmy, że na zatrzymanie, a tu tymczasem jak na szyderę szybkim tempem przejechali pod nosem. […] Niemcy, których było kilku, aby tylko zobaczyć naszą hańbę, uśmiechali się z ironią, bo oni już wieczorem wiedzieć musieli, że pociąg się nie zatrzyma bo pierwój burmistrz zakazywał a w wigilią mówił do strzelców – róbcie co chcecie. Niektórzy mówią, że teraz dopiero będą mieli dla nas Niemcy więcej wzgardy, że uczeni Polacy nie chcieli się solidaryzować z takim okrzyczanym w polskość miastem i okolicą. […] Żegnam Was i czekam wraz z kilkoma tysiącami obywateli naszej okolicy rozstrzygnięcia tej bolesnej dla nas sprawy. Ja siedzę w domu bo się wstydzę wyjść na ulice, że z Waszego polecenia tak się skompromitowałem a Niemcy tryumfują. Z szacunkiem. Adolf Malczewski”.
Odpowiedzi na list udzielił A. Malczewskiemu tajemniczy Dr N.N. Obarczył odpowiedzialnością za to niefortunne zdarzenie redaktora Dziennika Poznańskiego Franciszka Dobrowolskiego, który miał być odpowiedzialny za przejazd nadzwyczajnego pociągu. Był on tym, który według doktora N.N. również prosił o „deputacyą miejską trzemeszeńską” i obiecywał zatrzymanie się pociągu, jednak z nieznanych przyczyn słowa nie dotrzymał.
W komentarzu redakcyjnym do tej historii oberwało się głównie redaktorom.
„Dziwna rzecz, że redaktorowie komenderują tu obywatelskiemi, raczej lekarskiemi czynnościami, jakby już żaden przyrodnik nie umiał pociągiem pokierować i jakoby do tego koniecznie potrzeba było redaktorów”.
Trzeba jednak zauważyć, że ten obszerny materiał opisujący w szczegółach całe zajście, zamieszczony był w Gońcu Wielkopolskim, a więc wydawnictwie prawdopodobnie konkurencyjnym dla Dziennika Poznańskiego, dla którego pisał rzekomy sprawca zamieszania.
Trzemeszno wystawione do wiatru. Czyli taka to już nasza tradycja…
Widzę tu inne nawiązanie do naszej gminnej tradycji. Burmistrz „pierwój” mówił co innego a zrobił co innego.
Tak było, jest i może nie być. Wszystko zależy od nas.
Trzemeszno jako jedyne miasto w Wielkopolsce stracilo na kolei.
Może warto aby Krzysztof D . dobrze wczytał się w tekst i nauczył się w jaki sposób należy prowadzić dialog . Brak tu bowiem chamskich sformułowań typu ,,OLALI TRZEMESZO ,, czy coś w tym rodzaju . Od tamtego czasu minęły 133 lata a język ojczysty zamiast być odzwierciedleniem bogatej i wykwintnej mowy zamieniany jest na mowę ubogą i prostacką .
Tyle było przykładów kompromitowania się K.D. o większym ciężarze gatunkowym ale nigdy nie spotkałem się aby stwierdził on , że wstydzi się wyjść na ulicę . Śmiem twierdzić , że wszystko działa w odwrotnym kierunku . Im więcej prymitywnego luzu i kompromitacji tym większa zarozumiałość i duma z siebie .
Niestety, nic dodać nic ująć.