Na naszą skrzynkę e-mail otrzymaliśmy kolejną wiadomość z Suwałk. Pan Andrzej Kamyszek pragnie za naszym pośrednictwem podzielić się swoimi refleksjami odnośnie obchodów dwusetnej rocznicy urodzin H. Cegielskiego. Treść listu publikujemy czytelnikom w całości.
PODZIĘKOWANIE Z UŚMIECHEM HISTORII
Uroczystości związane z przebiegiem obchodów 200 – nej rocznicy urodzin Hipolita Cegielskiego w Trzemesznie przeszły do historii. Opadają też emocje. Jest okazja do złożenia podziękowania ks. Prałatowi Piotrowi Kotowskiemu, proboszczowi jednej z najstarszych parafii w Polsce.
Po ukazaniu się w portalu trzemeszno24.info programu obchodów, napisałem pod tekstem komentarz. Wyrażając w nim zdziwienie i niezadowolenie z udziału duchowieństwa. Wywiązała się bardzo rzeczowa wymiana poglądów, w której ks. Proboszcz Piotr Kotowski nie odmawiał mnie prawa do wyrażania niezadowolenia, czy wręcz oburzenia z powodu decyzji władz samorządowych. Miałem, jak uznał, do tego pełne prawo. Jednak, jako duszpasterz, nie może wyrażać skrajnych opinii, powinien zabiegać o to, by łagodzić konflikty. Żałował również, że doszło do połączenia trzemeszeńskich szkół. Zaś troska o tradycję wymaga uczestnictwa duszpasterzy w odsłonięciu popiersia Hipolita Cegielskiego i nie ma to nic wspólnego z popieraniem lub niepopieraniem władzy.
Dociekliwi zaś obserwatorzy mogli zauważyć nieobecność duchownych na następnych, przewidzianych programem uroczystościach. Odebrałem ten wymowny gest, jako gest wsparcia, oczekiwany przez mieszkańców, absolwentów i uczniów niezadowolonych z likwidacji trzemeszeńskich szkół średnich. Za to pragnę ks. Proboszczowi publicznie podziękować, tradycyjnymi słowami, Bóg zapłać!
Przy okazji, podzielić się chcę pewną refleksją, która wiąże się z historią trzemeszeńską. W miejscu sobotnich uroczystości w 1145 r. czyli prawie dziewięćset lat temu wyświęcano w Trzemesznie dwa kościoły; parafialny pw. Św., Jana Ewangelisty i kościół klasztorny pw. Św. Wojciecha. Zaś rycerze polscy spotkali się na swoim zjeździe. Uczestniczyli także biskupi polscy, pod przywództwem arcybiskupa Jakuba ze Żnina. Wówczas to Trzemeszeńscy Kanonicy Regularni wybrani zostali do roli, jak to określano, duszpasterzy ludu na nowo nawróconych terenach, do czasu utworzenia stałej pomorskiej organizacji kościelnej. Jednak tej funkcji praktycznie nie spełniali, z uwagi na zmieniające się uwarunkowania.
Miłym więc akcentem, jakby uśmiechem historii, było spełnienie po tylu latach tej funkcji, ale w Trzemesznie, przez przedstawiciela ludności Kaszub. O to, ks. Arcybiskup, Henryk Muszyński, pochodzący z Pomorza, wystąpił w tej duszpasterskiej roli. DZIĘKUJEMY.
Mgr inż. Andrzej J. Kamyszek
PS. Drodzy Trzemesznianie, pragnę przy tej okazji podziękować za zrozumienie mojego zaangażowania i za wsparcie. Pozostawiam do Waszej dyspozycji opracowania o Trzemesznie, zamieszczone na stronach internetowych. Jestem z Wami, ale już bez czynnego uczestnictwa. Liczę, że chociaż gimnazjum i technikum w tych uwarunkowaniach się zachowają.
Suwałki, dnia 29.10.2013 r.
+
+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Co PAN tu pisze?PANIE KAMYSZEK,PAN się już zaangażował,tak pięknie PAN nas wspiera,a Trzemeszno bez PANA czynnego uczestnictwa było by osierocone.Tak się stać nie może.Proszę o weryfikację dopisku PS.
Szanowny Panie A. Kamyszek,
COŚ Pan zaczynasz ściemniać i kręcić cyt…”Wywiązała się bardzo rzeczowa wymiana poglądów, w której ks. Proboszcz Piotr Kotowski nie odmawiał mnie prawa do wyrażania niezadowolenia, czy wręcz oburzenia z powodu decyzji władz samorządowych”. Czyżby bał się Pan opinii ks. Proboszcza Piotra Kotowskiego. Szanowny Panie Kamyszek a gdzie WOLNOŚĆ SŁOWA I WYZNANI!!!!, dlaczego ksiądz Kotowski miałby wyrażać swoje niezadowolenie, czy wręcz oburzenie. Panie Szanowny, albo Pan PISZESZ szczerze o tym, co myślisz, bo teraz nie potrafię zrozumieć Pana dotychczasowych intencji, wypowiadając się na poruszane tutaj różne decyzje Naszych Władz. Wydaje misę, że zmienił Pan o 100% Swoje Poglądy. Co takiego się stało, że zabiega Pan o względy Ks. Kotowskiego. Tradycyjnymi słowami, Bóg zapłać! mówię Panu dzisiaj,PONIEWAŻ DZISIEJSZE PODZIĘKOWANIE Z UŚMIECHEM HISTORII -to jakaś kpina z Pana strony.
Ufam Panu Kamyszkowi.Jestem pewna,że wyjaśni Parafiance swoje intencje.
ooooj parafianko…..chyba nie należysz do tej parafii
Parafianka nic nie zrozumiała.Może lepiej poczytać,potem pisać…
Widocznie wiek daje o sobie znać i pan Kamyszek nie pamięta co pisał kilkanaście dni temu. Do tego to ciągłe podpisywanie się mgr inż., ma facet najwyraźniej kompleksy jakieś, bo takie tytuły to mogły robić wrażenie w poprzednim ustroju i widocznie tymi czasami ciągle żyje
Jeśli ktoś ma odwagę podpisywać się pełnym imieniem i nazwiskiem to ma pełne prawo używać tytułu, a Tobie „anonimie” życzę abyś doczekał takiego wieku jak Pan Kamyszek i miał taką pamięć, bo wydaje mi się że to Ty masz kompleksy.
Zgadza się ma prawo używać tytułu i nikt tego nie kwestionuje, czytaj ze zrozumieniem mój drogi. Chodzi o to, że nagminne i wręcz czasami niestosowne używanie tych tytułów sprawia, że rozmówca traci na autentyczności.
to samo pomyslalem 🙂 nie 'Szanowny Pan’ lecz 'mgr inz.’ – pamietajcie!
Dokładnie. W obecnie stosowanym savoir vivre niegrzecznym jest używać tytułów przed nazwiskiem. A strasznym faux pas jest to, iż korzysta się z edytora tekstu i nie patrzy, iż ów edytor zrobił mgr z dużej litery. Ale również pozdrawiamy – już nieaktywnie, ale wspierając, będąc pomocnym Szanownemu Panu A.J. Kamyszkowi
No właśnie szkoda, że za tymi tytułami nie kryje się wiedza tylko chęć zabłyśnięcia i autopromocji.
Dupereli typu magister nie magister najłatwiej się czepiać.Trudniej zrozumieć głębokie przesłanie,które śle nam trzemeszeński Patriota pan Kamyszek i się do TEGO odnieść.
To nie jest czepianie tylko prawda. W liście nie jest ważne przesłanie tylko chęć kolejnego zaistnienia. I tekst wcale nie jest głęboki – to po prostu komentarz do wydarzenia odsłonięcia popiersia Hipolita.
i słusznie, znałem gościa,który pisał mgr./nazywaliśmy go magister z kropką/ i nikt mu magistra nie odebrał, co prawda nie był magistrem polonistyki…
zanim coś napiszesz to proszę przemyśl to !!!!
mgr inż. czyli nie byle – resocjalizowany ?
Szanowny Panie Kamyszek, z Pana listu -PODZIĘKOWANIE Z UŚMIECHEM HISTORII wynika że Władza Nasza i Proboszcz Piotr Kotowski, przyczynili się, zmusili do takich refleksji. Przecież, to oni ponoszą odpowiedzialność, za stan naszej oświaty, to ich decyzje zniszczyły dorobek pokoleń.
Miałam na myśli wszystkie dotychczasowe wypowiedzi Pana Kamyszka,a nie tylko związane z H.Cegielskim.Nie wyraziłam się jasno.
Wszystkim”czepiającym się” p.Kamyszka,radzę zapoznać się z jego działalnością.Odwiedzajcie profil Trzemeszna na NK.Zobaczycie tam wielkie zaangażowanie w promocję miasta i jego historii…Czytając słowa krytyki,czepianie się kropek i skrótów,nie chcę mi się tu byś:( Zostaną urzędnicy i nawiedzone parafianki. Pozdrawiam
Ja tu jestem, a nie jestem ani urzednikiem ani parafianinem.Jestem mieszkańcem gminy.
Co do tytułów przed nazwiskiem, to apeluje o więcej wyrozumiałości dla Pana Kamyszka. Nie wytykając nikomu wieku, ale Pan Kamyszek pochodzi z pokolenia gdzie „mgr inż.” to było WIELKIE COŚ!! Okupione ciężką pracą na uczelni, czasami całe rodziny składały sie na wykształcenie choć jednego syna / córki. A takich magistrów inżynierów było niewielu!
Teraz, byle osioł może zostać magistrem, a wiekszość uczelni bije się o studentów, przymykając często oko na elementarne braki w wiedzy. Byle tylko były godziny dla profesorów. Taka smutna prawda. Lepiej być dobrze wykształconym elektrykiem lub mechanikiem niż kolejnym magistrem.
Tak więc magister inzynier z czasów Pana Kamyszka ma sie nijak do obecnego!
Pani Andrzeju, przesyłam pokłony i proszę dalej komentować tutaj trzemeszeńską rzeczywistość. A czym więcej bedzie Pan pisać, tym więcej pewnie bedzie negatywnych komentarzy. Juz nie jednemu nacisnął Pan na odcisk. Pozdrowienia
Kobietka to mądra kobietka.Napisała w samo sedno.Dołączam pokłony dla pana Kamyszka.Czekamy tu na Pana!
Cierpliwie czekam i nie przeszkadzam, szczególnie ulubieńcom i fanom miłościwie panującym w Trzemesznie władcom. Przecież to widać i czuć, komu zależy na pisaniu tych złośliwych komentarzy. Potwierdzają moją decyzję, nie angażowania się w obecne sprawy trzemeszeńskie( tj. interwencje w prasie, pisanie listów), rozwiązanie ich należy do osób odpowiedzialnych, otrzymujących za to wynagrodzenie.
Prawdą jest, że świadomie zamieściłem publicznie podziękowanie ks. Prałatowi Piotrowi Kotowskiemu, z wdzięczności i obowiązku, za wyraźne stanowisko co do racji naszego protestu, rzeczową polemikę i za ten wymowny gest. To nie był gest dla mnie, ale dla tych wszystkich, którzy moje działania popierali, większość to parafianie i wierni. Powinni wiedzieć czym kierował się ks. Proboszcz, uczestnicząc w uroczystościach w tej napiętej atmosferze. Sądzę, ze po tej publikacji znajdują logiczne uzasadnienie.
Natomiast pan burmistrz Krzysztof Dereziński, czy poseł Tomaszewski nie raczyli odpowiedzieć na pisma do nich skierowane. Czas pokazał dlaczego. Inne obowiązują ich standardy?
To, że w dalszych uroczystościach nie będzie pełnej obsady pisałem w Internecie w sobotę o godz. 14 – tej. Ciekawe skąd taką wiedzę zdobyłem?
Czy wypadało w tym podziękowaniu pisać, że nie zmieniłem swoich poglądów? Przecież wyraźnie piszę, wywiązała się bardzo rzeczowa wymiana zdań.
Może należało dodać i każdy pozostał przy swoim. Sadziłem, że jest to oczywiste. Ostatnio wyrażałem swoje niezmienne stanowisko w Pałukach, Tygodniku Powszechnym, a pod koniec października w Gazecie Pomorskiej, pozwolę przy tej okazji przytoczyć komentarz, to taka synteza;
„ Docenili zasługi Hipolita Cegielskiego, ale jednocześnie zakpiono z mieszkańców Trzemeszna. Większość, jak widać na zdjęciach, pozostała w domach, a frekwencję zabezpieczała, jak to w zwyczaju, młodzież szkolna oraz rodziny urzędników. Oczywiście nie zabrakło oficjeli, bardzo miłujący to historyczne miasteczko, liczących na względy przyszłych wyborców.
Jak na ironię, w roku Cegielskiego, zlikwidowano w Trzemesznie szkoły związane z Jubilatem, żywy pomnik, szkołę noszącą imię oraz szkołę do której uczęszczał w latach 1827 -30. A, że odbywało się to w wielkim pośpiechu, zapomniano o nadarzającej się okazji, rozwiązania bezpiecznej komunikacji w tym newralgicznym fragmencie miasta.
Na forach internetowych, porównywałem uroczystość do farsy. Wszystkie elementy pewnego smutnego ceremoniału miały tutaj miejsce. Łaskawie dopuszczono sztandary nieistniejących już szkół, było kropidło, była i stypa. Odbył się , jak w zwyczaju podział majątku, większość przypadła staroście gnieźnieńskiemu. Miejscowym pozostały stanowiska dyrektorskie.
A wszystko się działo w Wielkopolsce. Z dużym smutkiem o tym pisze, maturzysta z 1957 r.”
Wracając do tekstu podziękowania, zaczerpnąłem wiadomości z pracy prof. Czesława Łuczaka „Dzieje Trzemeszna”, o wydarzeniach historycznych mających miejsce w 1145 r. Ten fragment ma też inny podtekst. Przypomina o znaczeniu tego miejsca w dawnej Polsce. Do Trzemeszna zjeżdżali królowie, znakomici rycerze, duchowieństwo, nadawano honorowe wyróżnienia. A dzisiejsza rzeczywistość, z burmistrzem tego miasta nie chcą nawet rozmawiać nie tylko w powiecie!!! Resztę możecie sami uzupełnić.
Czy nie jest to smutne?
I można mieć do mnie pretensję, że o tym piszę? Po prostu tylko punktuję, a delikwenci pradziadkowi wychodzą na muszkę.
Co do wykształcenia, wspaniale wyręczyła mnie „Kobietka”, pięknie dziękuję. To był oficjalny tekst podziękowania i nie wypadało inaczej podpisać, zwłaszcza, że tego tytułu na bazarze nie kupowałem. Zgadzam się powinno być małe m, ale czy to problem, pani magister?
Myślę, że wystarczy. Szanowni adwersarze, potrzeba Wam troszeczkę samodzielnego myślenia, a u waszych idoli odrobiny szacunku dla mieszkańców Trzemeszna i okolicy.
:* Andrzej ładny
Strasznie nudne już się robią te teoretyczne działania pana A.J.K. Czas przejść do czynów
Gratuluję Panu znakomitej publikacji na temat historii bazyliki Trzemeszeńskiej.
Jestem w trakcie poszukiwania oryginalnego zdjęcia sarkofagu i tablicy epitafijnej sprzed II wojny światowej, opata Klasztoru Kanoników Regularnych w Trzemesznie, Marcina Starczewskiego (lata 1643-1651).
W/w tablica jest aktualnie umieszczona na jednej ze ścian nawy głównej bazyliki, lecz jej stan jest bardzo kiepski.
Gdyby była możliwość dotarcia do oryginału, miałbym szansę na wykonanie w naszej firmie, jej repliki w kamieniu. Wzorem na takie wykonanie byłby wtedy obecny oryginał i kompletny tekst wszystkich napisów i inskrypcji z zdjęcia.
Oryginał można by było wtedy przenieść do muzeum przyparafialnego.
Marcin Starczewski wywodził sie z rodu Starczewskich herbu Jastrzębiec, jego matką była Małgorzata z Łubieńskich, żona Sebastiana Starczewskiego – właściciela wsi Skarszewo, Skurłaty i Kurów w powiecie Kaliskim. Był siostrzencem Macieja i Stanisława Łubieńskich.
Dziękuję z góry za odpowiedż,
Serdecznie pozdrawiam,
mgr inż. Bogdan Starczewski
Witaj Panie Kamyszku i bądź dla nas łaskawszy w częstotliwości przysyłania listów z gatunku perełek sztuki epistolarnej.