Haracz za patriotyzm

„Niezbadane są wyroki boskie i sądów rejonowych” – taki komentarz można czasem usłyszeć na temat różnych, budzących kontrowersje rozstrzygnięć sądowych. Jak się okazuje orzeczenia, które wprawiały w osłupienie opinię publiczną, zdarzały się również przed laty.

Jedna z takich spraw toczyła się w 1930 roku przed Sądem Administracyjnym pomiędzy Kuratorium Okręgu Szkolnego w Poznaniu, a miastem Trzemeszno. Pisał na ten temat między innymi „Pałuczanin”.

„Z Trzemeszna donoszą: Na posiedzeniu Rady Miejskiej w dniu 23 stycznia przewodniczący ks. prałat Kowalski relacjonował przebieg procesu, jaki się od czterech lat toczy pomiędzy miastem a Kuratorium Okręgu Szkolnego. Mianowicie kuratorium domaga się aby miasto płaciło jemu rocznie 3900 złotych. Pretensja taka powstała dzięki temu, że rząd pruski nałożył taki haracz na Trzemeszno za udział uczni gimnazjum trzemeszeńskiego w powstaniu styczniowem 1863 roku. Ostatnio zapadł wyrok w woj. Sądzie Administracyjnym, skazujący miasto na zapłatę tego haraczu;

Wyrok opiewa na opłacenie zaległości w sumie 40000 złotych, gdyż miasto z chwilą odzyskania niepodległości przestało płacić, oraz na dalsze opłacenie haraczu w wysokości 3900 zł. rocznie.

Miasto oczywiście od tego wyroku wniosło odwołanie do Najwyższego Trybunału Administracyjnego w Warszawie.

Całe obywatelstwo z niepokojem oczekuje wyroku najwyższej instancji, bo uważa, że wołającem o pomstę do nieba byłoby, gdyby obywatelstwo za patrjotyczny czyn swych ojców i dziadów, którzy zadokumentowali swą miłość do kraju przez śmierć na polu bitwy, zesłanie na Sybir i srogie katusze lub długoletnie więzienie a wreszcie przez usunięcie młodzieży od dalszych nauk z gimnazjum – aby dzisiaj we wolnej ojczyźnie jeszcze pruski haracz jako karę za patrjotyzm opłacać się miało”.

Nie wiemy jakie ostatecznie decyzje zapadły w tej sprawie. Być może ktoś z czytelników zna bliżej tę historię i zechce się nią z nami podzielić.