Strona główna Kultura Ciekawa historia trzemeszeńskiej apteki

Ciekawa historia trzemeszeńskiej apteki

2282
9
Reklamy (ciąg dalszy artykułu poniżej):


Koniec sekcji reklamowej

Starsi czytelnicy pamiętają zapewne czasy, gdy w Trzemesznie funkcjonowała tylko jedna apteka. Chodzi oczywiście o placówkę zlokalizowaną przy pl. Kilińskiego. Okazuje się, że ma ona długą i ciekawą historię.

Została opisana w monografii „Apteka Pod Orłem w Trzemesznie” z 2008 roku autorstwa Aleksandra Drygasa. Jest to jedna z czternastu pozycji wydanych w serii „Najsłynniejsze polskie apteki” przez łódzkie wydawnictwo Bez Recepty.

W bogato ilustrowanej publikacji można przeczytać, iż korzenie trzemeszeńskiej farmaceutyki miały swoje miejsce w klasztorze kanoników regularnych. Z tym właśnie faktem związana jest największa ciekawostka. Okazuje się, że aż do 1960 roku wyposażenie izby ekspedycyjnej apteki stanowiły meble pochodzące najprawdopodobniej z klasztoru.

Obecnie znajdują się one w Muzeum Farmacji w Krakowie. Jak nas poinformowała Iwona Dymarczyk – według katalogu zbiorów – zostały one wykonane w 1783 roku. Trzy regały z tych mebli są w stałej ekspozycji jako przykład mebli klasycystycznych. Muzeum jest też w posiadaniu kilku naczyń aptecznych pochodzących z Trzemeszna.

W jaki sposób przedmioty te znalazły się w Krakowie? Odpowiedź na to pytanie jest prosta. Wszystko za sprawą profesora Wojciecha Roeske – urodzonego w Trzemesznie, absolwenta naszego liceum, długoletniego dyrektora tegoż muzeum. Wspominaliśmy o nim przy okazji materiału na temat pustelnika – powstańca z Mijanowa. W archiwach naszej szkoły zachowała się bowiem kronika, w której uczeń W. Roeske wspomina pobyt w Pieninach i spotkanie z pustelnikiem.

Historia apteki zawarta w monografii opisana jest na tle historii naszego miasta. Sięga ona do czasów współczesnych. Dużo miejsca poświęca rodzinie Mielcarskich – będących właścicielami apteki aż do 1951 roku – kiedy to w całym kraju upaństwowiono te placówki tworząc Centralę Aptek Społecznych. Książka zawiera ciekawe fotografie, np. widok apteki z czasów II wojny światowej czy zachowanych do dzisiaj charakterystycznych, żeliwnych schodów.

Monografia jest w posiadaniu trzemeszeńskiej biblioteki. Można zapoznać się z nią na miejscu w czytelni.
Fotografie mebli, naczyń oraz „księżycowego” noża do ziół, pochodzących z trzemeszeńskiej apteki prezentujemy dzięki uprzejmości i za zgodą obecnego dyrektora Muzeum Farmacji w Krakowie – profesora Zbigniewa Beli.


_______________________________________________________________________
Materiały partnerów:




9 KOMENTARZE

  1. Jest tyle aptek w mieście i żadna nie ma dyżuru nocnego/całodobowego. Gdy coś się dzieje trzeba jechać do Gniezna, a nie każdy ma taką możliwość wsiąść w samochód i jechać. Czy można coś z tym zrobić??? Czy jedna apteka nie może być czynna jeden tydzień, w następnym druga itd.

  2. Tak to już jest,że wszystko się wywozi z Trzemeszna.Ostatnio wyjechała od nas piękna pompa stojąca na cmentarzu(rzekomo też do muzeum tym razem do Bydgoszczy)

  3. Bardzo fajny artykuł. A meble i naczynia przepiękne, każdy szczegół dopieszczony. Takie wnętrza miały duszę Jaka szkoda, że dzisiejsze apteki w niczym nie przypominają dawnych.

  4. Dzień dobry,
    Dziękuję Redakcji za przypomnienie tej pięknej karty historii miasta.
    Przy okazji dygresja: kilka lat temu zwiedzaliśmy z rodziną Kraków.
    W pierwszej gablocie muzeum na Wawelu-kielich z klasztoru w Trzemesznie…
    Zajrzeliśmy również (i zachwyciliśmy się) właśnie zbiorami Muzeum Farmacji, w tym w/w regałami, których pochodzenie nie było jednak opisane…
    Jak wiele cennych pamiątek trzemeszeńskiej historii uległo rozproszeniu…
    Z pewnością można byłoby poczynić starania o ich zwrot. Pytanie jednak brzmi -dokąd ?
    Ile to już lat minęło od uchwały Rady Miejskiej wzywającej Pana Burmistrza do instytucjonalizacji muzeum ?
    Jak długo jeszcze wystarczy determinacji i cierpliwości Panu Leśniewskiemu, by tułać się po zawilgoconych piwnicach i pakamerach, bez jakiejkolwiek możliwości ekspozycji zbiorów, z takim oddaniem i zaangażowaniem gromadzonych latami własnym
    uporem i staraniem bez jakiegokolwiek wsparcia władz?
    Władz- o ironio losu-z historycznym wykształceniem.
    O tempora, o mores…

    Pozdrawiam
    TDi

Skomentuj Wódz Anuluj odpowiedź

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj